Prawo

Postępowanie karne jako wygodna droga dochodzenia roszczeń

Krzysztof Izdebski

Rzecznik praw lekarza Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Lekarskiej w Toruniu

Skorzystał z warunkowego umorzenia...

Doktor Adam I. jest chirurgiem. Niedawno został ordynatorem oddziału chirurgicznego w jednym z dużych szpitali sporego miasta w południowej Polsce. Dobry lekarz, dobry szef, uczynny i przyjacielski człowiek.

Pewnej listopadowej nocy na jego oddział przywieziono pacjenta w stanie ciężkim, którego pomimo przeprowadzonego zabiegu chirurgicznego nie udało się uratować. Rodzina zmarłego uznała, że został on przywieziony na oddział szpitalny w stanie ogólnym dobrym (był przytomny) i to, że nie przeżył operacji, świadczy jedynie o niewłaściwym postępowaniu lekarzy. Zwrócono uwagę, że pacjent musiał długo czekać na badania diagnostyczne, więc nie trafił od razu na salę operacyjną. Prokuratura wszczęła postępowanie. Ściągnięto dokumentację medyczną, jako świadków przesłuchano lekarzy, pielęgniarki i ratowników medycznych mających kontakt z pacjentem. Sporządzono opinię biegłych – bardzo niejednoznaczną w swoich ustaleniach. Dr Adam I. także został wezwany na przesłuchanie w charakterze świadka. Mówił szczegółowo o tym, jak badał pacjenta. Był jednym z kilku lekarzy, którzy się nim zajmowali. W każdym zdaniu podkreślał, iż czuje się organizacyjnie odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się na oddziale, którym kieruje. Prokurator na podstawie jego odpowiedzi, zeznań innych świadków oraz mając w pamięci podkreślanie przez lekarza poczucia odpowiedzialności organizacyjnej za wydarzenia na oddziale, być może doszedł do wniosku, że stosunkowo najłatwiejsze będzie przypisanie winy właśnie ordynatorowi.

Dr Adam I. dostał zatem wezwanie do stawienia się w prokuraturze w charakterze podejrzanego. Prokurator przedstawił mu zarzut popełnienia przestępstwa nieumyślnego narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Prokurator zaproponował lekarzowi skorzystanie z instytucji warunkowego umorzenia, argumentując, że sprawa nie będzie się ciągnąć w sądzie, lekarz nie będzie odnotowany w Krajowym Rejestrze Karnym. Dr Adam I. zgodził się skorzystać z tej propozycji.

Należy być przygotowanym, że pacjent podejrzewający błąd medyczny zechce najpierw uruchomić machinę postępowania karnego. Procedura karna jest w tym wypadku dla pacjenta najtańsza i najwygodniejsza. W sytuacji, kiedy pacjent zarzucający lekarzowi popełnienie błędu w sztuce medycznej będzie chciał pociągnąć go do odpowiedzialności prawnej, może wybrać kilka dróg postępowania. Może skorzystać z drogi cywilnej i pozwać lekarza przed sąd cywilny w celu uzyskania odszkodowania lub zadośćuczynienia. Może wybrać drogę karną, zawiadamiając policję lub prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (w przypadku błędów lekarskich taka kwalifikacja będzie mieć często zastosowanie). Droga cywilna wiąże się dla pacjenta z koniecznością sporej aktywności – to on musi ściągać dokumentację, dbać o powołanie odpowiednich świadków, występować o opinię biegłych, a także oznacza znaczne koszty finansowe – konieczność wynajęcia prawnika, opłacenia pozwu (zwolnienie od kosztów sądowych jest wyjątkiem, a nie regułą). Droga karna jest z punktu widzenia pacjenta prostsza – nie wymaga opłaty, a poza tym to prokurator zajmuje się ściąganiem dokumentacji medycznej, ustaleniem, wezwaniem i przesłuchaniem świadków, wystąpieniem o opinię biegłych.

Gdyby doszło do sprawy karnej i lekarz zostałby uznany za winnego popełnienia przestępstwa, wówczas pacjent chcący dochodzić roszczeń finansowych na drodze cywilnej ma uproszczone zadanie, bowiem w sytuacji istnienia skazującego wyroku sądu karnego sąd cywilny nie będzie się już zajmował ustalaniem, czy do błędu lekarskiego doszło, czy nie, bowiem ta okoliczność została przesądzona w wyroku karnym. Sąd cywilny zajmować się będzie kwestią wysokości odszkodowania i zadośćuczynienia.

Jesteś świadkiem

Po pierwsze, musimy stawić się na wezwanie. Jeśli nie stawimy się bez stosownego usprawiedliwienia, grożą nam kary finansowe (do 10 tys. zł), a nawet przymusowe doprowadzenie. Rzeczą oczywistą jest, że wyznaczony termin przesłuchania może nam z różnych powodów nie pasować – należy wówczas zwrócić się o jego przesunięcie, podając uzasadnienie. W sytuacji, gdy na przesłuchanie wzywa nas policja lub prokuratura, znajdująca się w dużej odległości od naszego miejsca zamieszkania, możemy zwrócić się o skorzystanie z tzw. pomocy prawnej – aby przesłuchano nas na policji czy w prokuraturze właściwej z uwagi na miejsce naszego pobytu.

Istotnym obowiązkiem świadka, o którym musimy pamiętać, jest obowiązek zeznawania prawdy (takiego obowiązku nie ma podejrzany). Należy także zaznaczyć, iż przystępując do przesłuchania nas w charakterze świadka na okoliczność dotyczącą pacjenta, z którym mieliśmy kontakt, organ przesłuchujący powinien dysponować prawomocnym postanowieniem sądu zwalniającym nas z tajemnicy lekarskiej.

Warto przyjść z prawnikiem

Możemy przyjść z prawnikiem – adwokatem lub radcą prawnym, który będzie naszym pełnomocnikiem. Warto z tej opcji skorzystać, zwłaszcza gdy mamy przeczucie, że nasza rola w danym postępowaniu może się nie skończyć jedynie na byciu świadkiem, lecz istnieje niebezpieczeństwo, że staniemy się podejrzanymi.

Pamiętajmy też, że świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli jej udzielenie mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe. Istnieje także prawo do odmowy zeznań w całości, jeśli oskarżonym jest osoba dla świadka najbliższa. W rozumieniu kodeksowym osoba najbliższa to: małżonek, wstępni (rodzice, dziadkowie), zstępni (dzieci, wnuki), rodzeństwo, powinowaci w tej samej linii lub stopniu, pasierbowie, osoba pozostająca w stosunku przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we wspólnym pożyciu.

Jeśli zatem odpowiedź na pytanie może dostarczyć prokuratorowi oręża przeciwko nam, warto odmówić jej udzielenia, powołując się na przytoczone powyżej uprawnienie. Oczywiście w sytuacji gdy zeznawaliśmy w danej sprawie jako świadek, a następnie staliśmy się podejrzanym – zgodnie z istniejącą w procedurze karnej zasadą nie można wykorzystać przeciwko nam złożonych wcześniej zeznań. Jako świadek mieliśmy obowiązek zeznawać prawdę, a nikt nie może od nas wymagać samooskarżania się. Jest jednak „małe ale” – nasze zeznania zostają w aktach sprawy, tak więc można się z nimi zapoznać, ale nie można się na nie powoływać.

Kolejnym zadaniem naszego pełnomocnika jest dbanie o właściwą treść protokołu przesłuchania. Ważne jest, aby dbać o precyzję pojawiających się w protokole sformułowań oraz zgodność zapisów z naszymi faktycznymi intencjami.

Jesteś podejrzanym

W sytuacji, kiedy zostaliśmy wezwani na przesłuchanie w charakterze podejrzanego, warto jest skorzystać z zasady: wypowiadamy się o sprawie, dopiero gdy wiemy, czym dysponuje prokuratura. Sprowadzając zatem sprawę do konkretnego zachowania, w chwili gdy prokurator przedstawia nam zarzuty i pyta, czy przyznajemy się do popełnienia danego przestępstwa oraz czy chcemy składać wyjaśnienia, odpowiadamy: „Nie przyznaję się do winy, odmawiam składania wyjaśnień i żądam końcowego zapoznania z materiałami postępowania”. W takiej sytuacji przesłuchanie się kończy, a prokurator przed zakończeniem postępowania (przed wysłaniem aktu oskarżenia do sądu) zawiadamia nas o terminie, w którym możemy zapoznać się z materiałami sprawy. Na takie zapoznanie z materiałami najlepiej pójść w towarzystwie obrońcy, który będzie dbać o to, aby nie skupiać się na sprawach nieistotnych z procesowego punktu widzenia. Dopiero w trakcie zapoznania z materiałami postępowania widzimy zeznania świadków, opinie biegłych, zgromadzoną dokumentację medyczną. Teraz nadszedł czas na naszą aktywność: możemy składać wnioski dowodowe o uzupełnienie postępowania, np. wniosek o przesłuchanie nowych świadków, o uzupełniające przesłuchanie świadków już przesłuchanych, o sporządzenie uzupełniającej opinii biegłych lub o powołanie nowego zespołu biegłych.

Warunkowe umorzenie

Wróćmy do przypadku dr. Adama I. Pamiętamy, że postanowił skorzystać z propozycji prokuratora – aby warunkowo umorzyć postępowanie. Przedstawiając lekarzowi zalety takiego zakończenia sprawy, prokurator nie dodał, iż skorzystanie z tej instytucji możliwe jest jedynie w sytuacji, gdy jak mówi kodeks karny, „wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, a okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości”. Mówiąc krótko, lecz brutalnie – warunkowe umorzenie postępowania oznacza ustalenie naszej winy i ułatwia dochodzenie od nas roszczeń finansowych na drodze cywilnej. Tak było też w przypadku dr. Adama I. – rodzina zmarłego pacjenta, uzbrojona w wyrok warunkowo umarzający postępowanie, wyruszyła po odszkodowanie i zadośćuczynienie do sądu cywilnego. Niestety dla lekarza postępowanie to było jedynie formalnością, a konsekwencje finansowe, które poniósł, koniecznością.

Podsumowując: jeśli nie czujemy się winni, nie przystawajmy na warunkowe umorzenie postępowania, bo choć instytucja to nęcąca i z wielu powodów atrakcyjna, to niestety przesądza o naszej winie i odpowiedzialności.

Do góry