Opinie

Marian Zembala: portret własny

O doświadczeniach, zaskoczeniach, ograniczeniach i rozczarowaniach z ministrem zdrowia prof. dr. hab. med. Marianem Zembalą rozmawia Wojciech Skowroński

MT: Co pana najbardziej zaskoczyło w ciągu minionych miesięcy?

Small prof marian zembala opt

prof. dr hab. med. Marian Zembala


Prof. Marian Zembala:
Zbyt często słyszałem: Nie da się, niemożliwe, zbyt trudne. Był to dla mnie spory problem, z którym jednak sobie poradziłem. Zdanie: „Nie da się” zastąpiłem innym: „Da się, tylko trzeba więcej chcieć”. Nie wszystkim się to podoba, ale nie ma innej drogi, trzeba bardzo solidnie i systematycznie pracować. Zaskoczyły mnie także dowody życzliwości, które świadczą o tym, że inni zauważają zmiany na lepsze. Oczywiście w czasie rozmów pojawiają się tematy, które są nadal niezałatwione, nawet takie, które bolą, ale z tym trzeba się liczyć i w tej nowej roli trzeba je rozwiązywać. Funkcja ministra to dla mnie stały, otwarty dialog, nawet z oponentami.


MT: A czym jako lekarz i minister może się pan pochwalić?


M.Z.:
Jest wiele obszarów działań, które uznałem za priorytetowe. Wśród nich czołowe pozycje zajmuje zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom i właściwe ich leczenie poprzez wprowadzenie książeczki zdrowia dziecka i karty przebiegu ciąży czy okołooperacyjnej karty zabiegowej. Zmienia się też system przyjmowania na oddział. Pediatra odmawiający przyjęcia dziecka kierowanego np. przez lekarza POZ musi wcześniej skonsultować swoją decyzję z ordynatorem oddziału lub wyznaczonym lekarzem. Cieszę się, że pediatrzy przyjęli to z pełnym zrozumieniem i przyznali mi rację. Podjęliśmy także decyzję, by w przypadku sezonowości chorób dziecięcych, gdy oddziały ogólnopediatryczne są przepełnione, małoletni pacjenci mogli przebywać na oddziałach specjalistycznych. Te proste rozwiązania mogą przyczynić się do zmniejszenia liczby tragedii wynikających z odmów przyjęć, zwłaszcza że diagnostyka u dziecka nie jest taka jak u dorosłego – jest znacznie trudniejsza. W tym tkwi siła i wielkość pediatrii. Istotną rolę w obszarze tych zmian odgrywają takie oczekiwane nowości jak powołanie centrów urazowych dla dzieci czy bardzo znacząca poprawa dostępności opieki stomatologicznej w szkołach i w przedszkolach. Z kolei walka z dopalaczami już przynosi wymierne efekty i przyczynia się do uratowania kolejnych młodych ludzi, a przecież zarówno sama ustawa, którą wprowadziliśmy, jak i jej przestrzeganie wzbudzały tyle niepotrzebnych komentarzy i nietrafionych opinii. Determinacja w ratowaniu zdrowia i życia dzieci zaczęła już przynosić efekty. Te zmiany realizowane również we współpracy z Rzecznikiem Praw Dziecka przynoszą widoczne rezultaty, zawsze z korzyścią dla dzieci. Zmiany w niesieniu pomocy dzieciom zawsze były dla mnie najważniejsze. Dziś mówię o tych decyzjach z podniesioną głową. Kolejną grupę mojego zainteresowania stanowią starsi pacjenci. W obszarze pomocy seniorom udało się już zwiększyć dostępność do lecznictwa specjalistycznego, a także pilotażowo wprowadzić po raz pierwszy w kraju telekonsultacje w zakresie kardiologii, geriatrii, kardiochirurgii czy diabetologii (także na terenach wiejskich). Rezultaty pilotażowych programów modelu zabrzańskiego wprowadzone z inicjatywy profesorów Mariusza Gąsiora, Krzysztofa Strojka, geriatry dr. Jarosława Derejczyka, informatyków Adama Konki i Daniela Cieśli przyniosły ciekawe i nowatorskie rozwiązania oraz stały się symbolem nowoczesnej telemedycyny (na ten temat także na str. 51 – przyp. red.). Pracujemy również nad zwiększeniem liczby specjalistów w dziedzinie geriatrii poprzez uruchomienie nowych, skróconych ścieżek specjalizacji. Poza tym zajęliśmy się poprawą efektywności funkcjonowania szpitali akademickich, instytutów i szpitali resortowych jako gwaranta rozwoju najwyższej referencyjności i przyjmowania najtrudniejszych przypadków. We współpracy z Naczelną Izbą Lekarską znajdujemy rozwiązania na temat możliwości lepszej współpracy m.in. w ramach pakietu onkologicznego czy mapy świadczeń. Nadrabiamy zaległości i wytyczamy nowe ciekawe rozwiązania. To tylko wybrane obszary naszej pracy w resorcie zdrowia, ale efektami już mogę się pochwalić.


MT: A co ogranicza pana najbardziej?


M.Z.:
Nie będąc ministrem, nie sądziłem, że polskie prawo jest tak restrykcyjne. Staram się, aby cały szereg rozwiązań nie przechodził sztywnej drogi ustawowej, ale szanując prawo, korzystam z rozwiązań sprawniejszych i bardziej skutecznych, monitorując wszystkie wykonane czy zaplanowane zmiany, aby się upewnić, że cały wysiłek nie poszedł ot tak, po prostu w… gwizdek. Sławni prawnicy tacy jak prof. Leszek Kubicki mówili, że prawo ma służyć dobru człowieka. Ja dziś w nim widzę zbyt dużo restrykcyjności. Skoro jednak pozyskaliśmy 12 mln zł z UE w bardzo trudnej, konkurencyjnej sytuacji, to mój optymizm jest duży. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wiele kwestii w okresie wyborczym będzie podlegało różnym, krytycznym ocenom, jednak moje dokonania poddaję przede wszystkim pod uwagę środowiska medycznego. Będę robił to, co należy do mnie jako lekarza i ministra.


MT: Co jeszcze spędza panu sen z powiek?


M.Z.:
Każdego dnia przy okazji rachunku sumienia wypisuję sprawy, które nie zostały jeszcze załatwione. Ale to stan na dziś. Jeśli nie udało się teraz – uda się za tydzień albo dwa. Porządkujemy nadmierne kolejki w ortopedii w zakresie dostępności do operacji stawu kolanowego i biodrowego, choć już znacząco poprawiliśmy rozwiązania tego problemu. Podobnie w okulistyce. W kardiochirurgii mamy kolejki mniejsze niż bogata Norwegia i czynimy wysiłki, aby wzmocnić, a nie osłabiać istniejące obecnie oddziały i kliniki kardiochirurgii. Wiele poprawiamy z udziałem ekspertów w polskiej onkologii i ten rezultat staje się coraz bardziej widoczny. Zasada partnerstwa obowiązuje zawsze zarówno wobec płatnika Narodowego Funduszu Zdrowia, jak i świadczeniodawcy. Z takiej perspektywy zarządzanie staje się bardziej racjonalne i skuteczne.

Jeżdżąc raz w tygodniu po kraju w ramach programu „Polaków zdrowia portret własny”, mamy dobrą okazję nie tylko rozwiązywać wiele niezałatwionych, trudnych problemów w ochronie zdrowia, ale także głębiej i lepiej je poznawać. Dlatego te rozmowy spotykają się z tak dużym zainteresowaniem różnych środowisk i tak wiele wnoszą do nowych rozwiązań w polskiej ochronie zdrowia. Będziemy je kontynuować.

Do góry