Absolwenci

Kontrowersyjna propozycja: rezydentura za przymusową pracę

Dr n. med. Bartosz Urbański

Przewodniczący KML WIL

Small bartosz urbanski   arc opt

Dr n. med. Bartosz Urbański

Z niepokojem przeczytałem list z dnia 8 grudnia 2015 roku pani Krystyny Barbary Kozłowskiej, rzecznika praw pacjenta, do ministra zdrowia. Rzecznik, powołując się na art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 6 listopada 2008 roku o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, podkreśla, że każdy chory ma prawo do świadczeń zdrowotnych udzielanych zgodnie z wymogami aktualnej wiedzy medycznej. Niezbędnym elementem do realizacji tego prawa jest zapewnienie dostępu do wykwalifikowanej kadry lekarskiej.

Polska jest krajem z niewystarczającą liczbą specjalistów, o czym informują konsultanci krajowi. Największe braki według rzecznika występują w następujących specjalnościach: pediatria, chirurgia ogólna, chirurgia dziecięca, diabetologia, genetyka kliniczna, medycyna rodzinna, kardiologia dziecięca, nefrologia dziecięca, alergologia oraz geriatria. W liście podniesiono problemy związane z możliwością kształcenia, rozwoju zawodowego i pracy w zawodzie. Poruszone też zostały ustalenia Najwyższej Izby Kontroli sformułowane w związku z przeprowadzoną kontrolą, a mianowicie zwrócono uwagę na tworzącą się lukę pokoleniową. Ponad 55 proc. lekarzy stanowią osoby powyżej 45. r.ż. W niektórych specjalnościach różnica jest tak wielka, że istnieje realne niebezpieczeństwo braku ciągłości udzielania świadczeń. Dodatkowo w ocenie NIK obecny stan prawny dopuszczający nieprzerwaną wielogodzinną pracę lekarzy może powodować, że zmęczenie dyżurujących będzie stwarzać ryzyko dla bezpieczeństwa pacjentów, z czym absolutnie się zgadzam. Zdaniem NIK konieczne jest wdrożenie zmian w zapisach prawa, tak aby przerwa w pracy była przypisana do pracownika i uwzględniała łączny czas pracy u jednego pracodawcy, niezależnie od formy zatrudnienia.

Argumenty emigracyjne

Do tego miejsca listu nie miałem żadnych zastrzeżeń co do jego treści. Następnie rzecznik pisze o finansowaniu rezydentur z budżetu państwa oraz informuje, że część wykwalifikowanej kadry medycznej emigruje po zakończeniu szkolenia specjalizacyjnego do krajów, gdzie ich zawód jest lepiej opłacany. Aby temu zapobiec, uznaje, że celowe byłoby uzależnienie uczestnictwa w takim szkoleniu od zobowiązania do przepracowania określonego czasu w Polsce, w systemie ubezpieczeń zdrowotnych.

W mojej ocenie jest to niedopuszczalna propozycja, godząca w podstawowe prawa obywatela odnośnie do swobody przemieszczania się i podejmowania pracy zarobkowej. Dodatkowo to nie jest lekarstwo na problem emigracji zarobkowej młodych specjalistów. Zgodnie z danymi Naczelnej Rady Lekarskiej to nie warunki finansowe są głównym czynnikiem, z powodu którego lekarze decydują się na emigrację. Nadmierna liczba biurokratycznych procedur (formularze, zestawienia, zgody i raporty) związanych z obsługą pacjenta, zarządzenia Narodowego Funduszu Zdrowia nakazujące lekarzom określenie poziomu refundacji za wystawione pacjentom recepty pod groźbą kar finansowych czy wreszcie powszechne przyzwolenie na nieprzestrzeganie dopuszczalnego czasu pracy – to główne argumenty, które biorą pod uwagę absolwenci medycyny, myśląc o opuszczeniu kraju.

Doświadczeni też wyjeżdżają

Wśród lekarzy odbierających w izbach lekarskich zaświadczenia potrzebne do podjęcia pracy w innych krajach Unii Europejskiej znajdują się nie tylko rezydenci i młodzi lekarze. W okresie 1.01 – 1.12.2015 roku wśród pobierających zaświadczenie lekarze do 30. r.ż. stanowili 28,52 proc., natomiast pomiędzy 30. a 40. r.ż. – 32,83 proc., pomiędzy 40. a 50. r.ż. stanowili 22,3 proc., pomiędzy 50. a 60. r.ż. to 12,8 proc. Ci powyżej 60. r.ż. stanowili 3,17 proc. Z tych danych wynika zatem, iż zjawisko emigracji dotyczy również, i to w niemałym stopniu, doświadczonych specjalistów. Na podkreślenie w mojej ocenie zasługuje fakt, że to właśnie dzięki ciężkiej pracy lekarzy, często kosztem braku wolnego czasu spędzanego z rodziną, empatii, sile woli i zaangażowaniu pacjenci mimo trudnych warunków wykonywania zawodu mogą być skutecznie leczeni.

Precz z biurokracją

W mojej opinii rzecznik powinna ponownie przeanalizować założenia do przedstawionego pomysłu ograniczania swobody w podejmowaniu pracy przez rezydentów, gdyż nie rozwiąże on problemów będących rzeczywistymi powodami emigracji, a doprowadzi do jeszcze większej frustracji młodych lekarzy. Należy wypracować wspólne stanowisko dotyczące podniesienia jakości kształcenia poprzez wspieranie działań, które zmierzają do odbiurokratyzowania pracy lekarza w Polsce. Dzięki temu leczenie będzie mogło przebiegać sprawniej i w coraz lepszym otoczeniu. Już nie będzie potrzeby wypisywania setek dokumentów i zaświadczeń, a zaoszczędzony czas będzie można w całości poświęcić chorym. Lekarzy w Polsce obarcza się mnóstwem obowiązków wynikających z rozwiniętej sprawozdawczości, co w sytuacji wspomnianego niedoboru specjalistów powoduje, że dodatkowo praca staje się niezwykle mało efektywna.

Do góry