Bez reszty
Po co zmieniać system na budżetowy
Dr Krzysztof Kuszewski
System już się ukształtował. Ponad 90 proc. gabinetów lekarzy rodzinnych jest prywatnych. Do tego trzeba dodać znaczną liczbę prywatnych przychodni specjalistycznych i szpitali. Te ostatnie, korzystając z braku definicji szpitala, mają trzy lub cztery łóżka. Jeśli pięć, to już jest w nazwie klinika, zaś jeśli sześć, to instytut. Ale co by nie było, jest ich ponad sto.
Krótko mówiąc, kawałek ochrony zdrowia jest prywatny. Oczywiście podstawą są szpitale pełnoprofilowe, począwszy od powiatowych, wojewódzkich, specjalistycznych i klinik, skończywszy na prawdziwych instytutach. To one mają SOR i pełnią dyżury.
Tak więc śmietankę spijają jedni, zaś drudzy mają kompleksowe świadczenia. To jest problem do rozwiązania. Tylko czy trzeba z tego powodu zmieniać system na budżetowy?
Jak to zrobić, abstrahując od tego, że w systemie 1,25 proc. jest z pieniędzy prywatnych. Jaki jest tego cel?
Ponieważ przygotowywałem ustawę ubezpieczeniową i system medycyny rodzinnej, czuję się tak jak w pięknej piosence Edyty Geppert: „Dziś czuję się jak mrówka, gdy czyjś but tratuje jej mrowisko”. Dlaczego? Ponieważ uważam, że błędy można poprawić, ale czy w tym celu należy burzyć system ubezpieczeniowy?
Naszym celem było uniezależnić finansowanie ochrony zdrowia od polityki. Naród się bogaci, ma wyższe dochody, więc na ochronę zdrowia jest więcej pieniędzy. Proste i logiczne. Kiedy system kas chorych startował, budżet ochrony zdrowia wynosił 24 mld zł, a dziś jest to ponad 60 mld zł! Idea się sprawdziła. Przeszkadzało to politykom od początku. Najpierw minister Łapiński zlikwidował kasy, a na koniec minister Arłukowicz podporządkował sobie Narodowy Fundusz Zdrowia.
Każdy chciał mieć władzę nad składkami obywateli. Ale czy ich się ktoś pytał, czy tak sobie życzą? To są przecież ich pieniądze. Teraz wraca pomysł na system budżetowy. Trochę w innej formie, ale jednak.
Pytania, które zadałem na początku, wydają się fundamentalne. Jeśli to robić, to w jakim celu? Pewnie, aby móc rządzić tą ogromną kwotą ponad 60 mld zł.
Suweren na to pozwoli.