ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Procesy
Stępiona diagnostyka na „tępym dyżurze”
Robert Horbaczewski
Najpierw w niepełnym zakresie przeprowadzono operację przepukliny pachwinowej, potem zaniechano diagnostyki pooperacyjnej.
W styczniu 2008 roku 21-letni wówczas Andrzej M. zgłosił się do jednego ze szpitali w Białymstoku z rozpoznaniem przepukliny pachwinowej lewostronnej nawrotowej.
W trakcie zabiegu zidentyfikowano powrózek nasienny oraz odnotowano jego zrośnięcie z bliznowato zmienionym mięśniem skośnym, jednak powrózka nie uwolniono.
Po operacji pacjent odczuwał ból w okolicy pachwiny lewej oraz silne wzdęcie brzucha znacznie utrudniające poruszanie się. Objawy te personel medyczny uznał za normalne następstwa zabiegu. W czwartym dniu po operacji mężczyznę wypisano ze szpitala.
Od Annasza do Kajfasza
Następnego dnia nadal czuł silny ból jądra, pojawiły się gorączka i duża potliwość. Zaniepokojony udał się do szpitala, ponieważ specjalistyczna przychodnia chirurgiczna była już zamknięta. Pełniący dyżur na oddziale chirurgicznym lekarz kontraktowy doktor H. stwierdził, że dolegliwości mężczyzny są normalną reakcją organizmu na przeprowadzoną operację. Zlecił okłady worka mosznowego i przepisał antybiotyk, uznając, że gorączka jest objawem nawrotu anginy, którą pacjent przechodził dwa tygodnie wcześniej. Poinformował też, że w przypadku pogorszenia się stanu zdrowia Andrzej M. powinien zgłosić się na ostry dyżur.
Pomimo stosowania okładów i przyjmowania leków ból oraz opuchlizna nie ustępowały. Matka, zaniepokojona stanem zdrowia syna, zadzwoniła do szpitala, gdzie uspokojono ją, że nie ma powodów do obaw i zalecono, aby chory zgłosił się na badanie kontrolne w poniedziałek 28 stycznia. Także podczas tej wizyty kolejny lekarz nie dostrzegł nic niepokojącego.