Prawo
Błąd medyczny, czyli nieumyślne spowodowanie śmierci?
Krzysztof Izdebski
Fatalny obraz stanu legislacji w Polsce ukazuje raport przygotowany przez Grant Thornton Polska – „Barometr stabilności otoczenia prawnego w polskiej gospodarce. Edycja 2019”. Raport dotyczy roku 2018, w którym średni okres powstawania ustawy wyniósł 99 dni, czyli bardzo krótko. Tworzenie prawa tak szybko w sposób oczywisty wpływa na jego jakość. Większość projektów ustaw powstaje bez dyskusji, bez konsultacji społecznych (43 proc. rządowych projektów ustaw nie ma dokumentacji z konsultacji publicznych), a rola parlamentu ogranicza się często jedynie do maszynki do głosowania.
Nie dziwi pierwsza pozycja Polski (wśród krajów UE) pod względem niestabilności prawa. Jak wynika z obliczeń Grant Thornton, w latach 2012-2014 w Polsce wprowadzono w życie w ciągu roku średnio prawie 56 razy więcej przepisów niż w Szwecji.
Podmuch huraganu
Ostatnie zmiany, którym poddany został Kodeks karny (kk), są doskonałym potwierdzeniem przytoczonych uwag na temat stabilności i jakości stanowionego prawa.
Zmiany, o których mowa, w sposób szczególny oburzyły środowisko lekarskie. W czerwcu br. Sejm, działając jak zwykle w tempie sprintera, uchwalił bardzo szerokie (mocno restrykcyjne) zmiany w treści Kodeksu karnego. Prace nad tą nowelizacją przedstawiono opinii publicznej jako konieczność, wynikającą z dążenia do zaostrzenia kar za czyny o charakterze pedofilskim. Tyle przekaz oficjalny. Pod opakowaniem, które przedstawiono społeczeństwu, znalazła się jednak obszerna treść, która zmieni Kodeks karny w sposób bardzo poważny. Przestępstwa związane z pedofilią, o których była mowa w oficjalnym przekazie, stanowią jedynie niewielki wycinek wprowadzanych zmian. Ta, która odbiła się szerokim echem w środowisku medycznym, dotyczy treści art. 155 kk, czyli przestępstwa nieumyślnego spowodowania śmierci innego człowieka. Zarzut popełnienia takiego właśnie czynu dość często pojawia się w aktach oskarżenia kierowanych przez prokuraturę przeciwko lekarzom.
Nie jest dobrze, gdy głównym pomysłem władzy na politykę karną jest zaostrzanie sankcji za przestępstwo. Aktualnie panuje u nas niestety przekonanie (w środowiskach sprawczych), że im surowiej, tym skuteczniej, bo wysoka kara odstrasza. Rzeczywistość kryminologiczna tej tezy nie potwierdza.