Historia medycyny
Epidemia to taki wróg, z którym musieli wygrać
Prof. dr hab. Ryszard W. Gryglewski
W 1894 roku dwóch bakteriologów, niezależnie od siebie, wyodrębniło patogen dżumy.
Pierwszym był Japończyk Shibasaburō Kitasato (1852-1931) (ryc. 1), uczeń Roberta Kocha i współpracownik Emila von Behringa (ryc. 2), z którym razem tworzył podstawy seroterapii, opracowując surowice przeciw tężcowi i dyfterytowi. Drugim był urodzony w Szwajcarii Francuz Alexandre Yersin (1863-1943) (ryc. 3), przez wiele lat związany z Instytutem Pasteura w Paryżu.
Wyścig naukowców – start
Kiedy w Mandżurii wybuchła epidemia dżumy, na wniosek Instytutu Pasteura i na polecenie rządu Republiki Francuskiej Yersin, wówczas już od pewnego czasu pracujący jako lekarz w Indochinach, został skierowany do Hong Kongu, gdzie przybył na początku lipca 1894 roku. Zaraza, która zdołała opanować Kanton, pochłonęła 100 tys. ludzkich istnień.
Francuski bakteriolog, z jedną walizką, mikroskopem i sterylizatorem pod pachą, nie zwlekając przystąpił do pracy, chociaż warunki, które zastał, były ciężkie. Brytyjczycy, niechętni przybyszowi, odmówili mu dostępu do szpitali, co skazało Yersina na pracę w prowizorycznym laboratorium zainstalowanym w naprędce skleconej szopie. Uczony pracował błyskawicznie i precyzyjnie, a nie mając oficjalnej zgody na wykonywanie autopsji, przekupywał grabarzy, by zyskać dostęp do ciał zmarłych na dżumę.
Energiczne zabiegi dyplomatyczne oraz pogarszająca się gwałtownie sytuacja epidemiczna skłoniły podległych gubernatorowi urzędników do wystawienia Yersinowi stosownych zezwoleń. Dzięki temu mógł już niebawem pracować na takich samych warunkach, jakie były udziałem przybyłego kilka dni przed Francuzem wspominanego Shibasaburō Kitasato. Japończyk przyjechał z grupą asystentów i laborantów, którzy przywieźli ze sobą odpowiednią ilość sprzętu oraz odczynników. Rozpoczynał się nieformalny, chociaż aż nadto oczywisty, wyścig samotnie pracującego (jeśli nie liczyć pomocy jednego laboranta) Yersina i zespołu Kitasato o pierwszeństwo w odkryciu mechanizmu zarazy.
Wygrana rzutem na taśmę
Yersin poszukiwał nawet najdrobniejszych faktów, które można było logicznie połączyć z dżumą, odtwarzając jej przebieg od najwcześniejszych objawów aż po remisję lub – co znacznie częstsze – śmierć pacjenta. Równocześnie będąc przekonanym, że zarazę wywołuje konkretny, bakteryjny patogen, prowadził intensywną analizę mikroskopową zarówno krwi osób chorych, jak i materiału pobranego bezpośrednio z dymienic ukształtowanych w wyniku rozległego stanu zapalnego węzłów chłonnych.