BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Maria Barcikowska Redaktor Naczelna
Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy!
Lato w tym roku było raczej chłodne. Za to inicjatywy Ministerstwa Zdrowia co jakiś czas podnosiły temperaturę w środowiskach lekarzy i pielęgniarek. Najpierw zmiany finansowania w kardiologii spowodowały panikę dyrekcji szpitali wielospecjalistycznych. Do tej pory dobrze opłacane procedury kardiologiczne pozwalały na leczenie pacjentów hospitalizowanych na oddziałach innych, notorycznie niedofinasowanych specjalizacji, w tym neurologicznych. Zmiana wyceny powoduje automatycznie, że budżet szpitala zmniejsza się o kilka milionów. Kolejny raz musimy zaciskać pasa. Znowu należy ograniczać liczbę zatrudnionych lekarzy, obniżać koszty dyżurów. A tu, jak na złość, całą Polskę obiega informacja, że w Białogardzie po kilkudziesięciu godzinach dyżuru umiera lekarka. Tajemnicą poliszynela jest, że dyżury na wymuszonych kontraktach w świetle prawa pozwalają obchodzić europejskie normy czasu pracy. Od lat wszyscy dyrektorzy szpitali stosują te zasady. Teraz w różnych gremiach i na forach pojawiają się głosy oburzenia. Świetnie, zakażmy lekarzom na kontraktach pracy niezgodnie z normami europejskimi! Nawet się z tym zgadzam. Nie mam jednak pomysłu, jak w tej sytuacji obsadzić dyżury. Lekarze, zwalniani z powodu ciągłych oszczędności szpitali lub odchodzący po kilku latach ciężkiej pracy i uzyskaniu specjalizacji do prywatnej służby zdrowia (gdzie jest spokojniej, prościej, praca przewidywalna i mniej odpowiedzialna), tych dyżurów nie przyjmą. Ci neurolodzy, którzy jeszcze pozostali w szpitalach, nie będą mogli pracować z zachowaniem norm europejskich.
Tego lata CBOS podało do wiadomości publicznej, że 74% chorych nie jest zadowolonych ze stanu służby zdrowia w Polsce. Tak źle nie było jeszcze nigdy. Za to nowo utworzone prokuratorskie działy do spraw błędów medycznych odkurzają postępowania. Już wkrótce nie będą musiały analizować uchybień z przeszłości. Praca pod presją ciągłego braku pieniędzy na leczenie i diagnozowanie, w warunkach niekończących się zmian, bez wsparcia i za coraz mniejsze pieniądze, a do tego poza bezpieczną europejską normą czasu pracy, przyniesie kolejne, nieuniknione błędy medyczne.
Pan minister obiecuje podwyżki od 2018 r. Lekarze wyliczają, że jeżeli państwo nie przeznaczy na ochronę zdrowia 6,8% PKB, nic nie ma prawa się zmienić. Nawet słynne i powtarzane hasło wytrych, jakim jest likwidacja NFZ, niczego tu nie zmieni.
24 września, w sobotę, czeka nas strajk pracowników służby zdrowia. Wyzwoli znowu wiele emocji oraz wątpliwości moralnych i etycznych. Nie przyniesie chyba tylko jednego – poprawy sytuacji lekarzy, pielęgniarek, a tym samym polskich pacjentów. Może jednak się mylę.
Pozdrawiam i namawiam do przeczytania naszego pisma. Lepiej zająć się neurologią niż sytuacją służby zdrowia w Polsce.