Słowo wstępne

Nowotwory ośrodkowego układu nerwowego

prof. dr hab. n. med. Andrzej Kawecki

Redaktor Naczelny „Onkologii po Dyplomie”

Small kawecki a ww003 x kopi opt

prof. dr hab. n. med. Andrzej Kawecki

Skończył się okres wakacyjny, określany zwykle jako sezon ogórkowy, w którym niewiele istotnego się dzieje. W tym roku było jednak inaczej, m.in. z uwagi na toczącą się kampanię wyborczą, wciąż trudną sytuację międzynarodową, a w zakresie opieki zdrowotnej – na zmiany kadrowe w Ministerstwie Zdrowia. Skupmy się jednak na sprawach merytorycznych, czyli omówieniu bieżącego numeru „Onkologii po Dyplomie”. Jeden z artykułów – „Diagnostyka oponiaków” autorstwa lek. Piotra Izdebskiego i prof. dr. n. med. Tomasza Mandata – dotyczy rzadko omawianego w naszym czasopiśmie zagadnienia, mianowicie oponiaków, które są najczęstszymi łagodnymi nowotworami ośrodkowego układu nerwowego (OUN).

Guzy OUN stanowią jedno z najpoważniejszych wyzwań współczesnej onkologii. Występują często u osób w młodym wieku, ich przebieg zwykle skutkuje różnego rodzaju ubytkami neurologicznymi, a rokowanie w wielu przypadkach pozostaje złe. Niekorzystne dotyczy przede wszystkim glejaków, nowotworów wywodzących się z tkanki glejowej, w których po leczeniu chirurgicznym i uzupełniającym, niezależnie od podtypu, prędzej czy później dochodzi do nawrotu. Deprymujące jest, że mimo wielkiego postępu w biologii molekularnej i diagnostyce pozwalającego na lepsze zrozumienie mechanizmów progresji glejaków, możliwości terapeutyczne niezmiennie ograniczają się do chirurgii, radioterapii (RTH – radiotherapy) oraz chemioterapii opartej na lekach alkilujących. W przeciwieństwie do większości innych nowotworów w guzach mózgu nie udało się wprowadzić do rutynowej praktyki klinicznej nowych technologii lekowych, w tym immunoterapii, która okazuje się nieskuteczna.

Oponiaki są całkowicie odmienną od glejaków grupą nowotworów. Charakteryzuje je powolny, najczęściej rozprężający wzrost, co wielokrotnie umożliwia ich radykalne wycięcie zapewniające trwałe wyleczenie. W badaniach obrazowych dają charakterystyczny obraz umożliwiający zwykle rozpoznanie jeszcze przed zabiegiem operacyjnym. Problemy związane z diagnostyką są bardzo szczegółowo i klarownie omówione we wspomnianym artykule – gorąco polecam jego lekturę. Można dodać kilka słów na temat opcji terapeutycznych. Podstawę leczenia chorych z oponiakami stanowi oczywiście chirurgia. Radioterapia nie jest równorzędną alternatywą, choćby z racji ograniczonej promieniowrażliwości tych nowotworów. Niemniej są sytuacje kliniczne, w których napromienianie powinno być rozważane. Typowym wskazaniem jest niedoszczętne usunięcie oponiaków wykazujących aktywność proliferacyjną, czyli takich, które zaliczają się do grup 2 i 3 wg nomenklatury World Health Organization (WHO 2 i WHO 3). W tych przypadkach ryzyko szybkiego nawrotu jest wysokie. Radioterapia może być też wykorzystana u pacjentów z guzem niekwalifikującym się do resekcji, przy czym w zmianach o ograniczonych wymiarach warto stosować RTH stereotaktyczną z wykorzystaniem wysokich dawek frakcyjnych, w tym opcjonalnie radiochirurgię z intencją przełamywania oporności na napromienianie. Oprócz tego radioterapię można rozważać jako leczenie uzupełniające w przypadku kolejnych nawrotów typowych oponiaków, zwłaszcza usuwanych niedoszczętnie. Niestety w nowotworach tych nie ma możliwości racjonalnego leczenia systemowego, co więcej: nic nie wskazuje, by taka sytuacja miała ulec zmianie.

Oczywiście „Diagnostyka oponiaków” nie wyczerpuje tematów ani poświęconych im artykułów w bieżącym numerze – pozostałe są równie wartościowe i dotyczą ważnych zagadnień, a do ich lektury serdecznie zachęcam.

Do góry