BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Ale zgryz
Kochane pieniążki…
Dr n. med. Andrzej Baszkowski
Pan minister podczas różnych wystąpień wiele mówi o szpitalach (żeby nie prywatyzować), o pakiecie onkologicznym (że trzeba poprawić), o lekach (że nie wiadomo kiedy dla rencistów), o in vitro (że nie), o innych metodach leczenia niepłodności (że tak, choć czy skutecznych, to już różnie mówią…). O naszej specjalności cisza. Ktoś powie, że o innych dziedzinach też. No i co z tego. Nas obchodzi własne podwórko. A tu na zasadzie plotki mówi się różnie i niewesoło. Na przykład że jak od lat obniżone zostaną nakłady na naszą dentystykę. To w końcu nic nowego: gdy brakuje pieniędzy, NFZ i MZ bez żenady ściągają z rehabilitacji i właśnie stomatologii. Trochę jesteśmy sobie sami winni, bo zwykle po kilku tygodniach pomstowania, utyskiwania na administrację, złorzeczenia na samorząd, że nie staje w obronie lekarzy i nie potrafi załatwić tak prostej sprawy jak pieniądze, wszystko wraca do spokojnego porządku. I – jak mawia mój kolega – zasuwamy dalej, że hej… Tak od lat. Ciekawe, jak długo jeszcze taki stan rzeczy się utrzyma, to znaczy jak długo lekarze zgadzać się będą na takie „bidowanie” i wspomaganie NFZ ze swoich prywatnych praktyk. No bo jeżeli np. wypełnienie kosztuje 80 zł, NFZ płaci 60, to skądś te 20 musi się wziąć. Skąd – wiadomo. Podobnie jak wiadomo, dlaczego przy takiej marnocie kontraktów dentyści jednak się o nie biją. NFZ też to wie…
Gdzieś jest jednak granica finansowa, poniżej której trzeba będzie podjąć decyzję, że nie wszystko i nie dla wszystkich. Powiedzmy dla dzieci i młodzieży do 18. r.ż., emerytów, ewentualnie dla kobiet w ciąży wszystkie świadczenia albo większość za darmo, a dla pozostałych ubezpieczonych niestety już nie lub za częściową odpłatnością… Ciekawe tylko, kto to ludziom powie…