BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
E-zwolnienie jak gorący ziemniak
Ratownik, asystent i pielęgniarka – będą wystawiać zaświadczenia lekarskie.
Jak podaje Centrum Informacyjne Rządu, nowe uprawnienia dla tych grup zawodowych w praktyce oznaczają, że lekarze zostaną odciążeni od obowiązków administracyjnych i będą mogli więcej czasu poświęcić na czynności medyczne. Rozwiązanie to będzie dotyczyć około 186 tys. lekarzy i lekarzy dentystów.
Zgodnie z ustawą lekarz, który ma profil informacyjny w ZUS, będzie mógł upoważnić do wystawiania zwolnienia lekarskiego pracownika wykonującego zawód medyczny. Upoważnienie to będzie można wydać na okres nie dłuższy niż 12 miesięcy (ponowne upoważnienia także będą wystawiane na okres nie dłuższy niż 12 miesięcy).
Według informacji ZUS lekarze coraz chętniej przechodzą z papierowego obiegu dokumentów do elektronicznego. Jedynie 9,7 proc. aktywnych zawodowo lekarzy nie ma jeszcze profilu na platformie usług elektronicznych. Z danych zakładu wynika, że w pierwszym tygodniu lipca 37 proc. zaświadczeń lekarskich wystawiono w formie elektronicznej, w czerwcu było to 32 proc. Nowe rozwiązanie stosuje 35 tys. lekarzy, czyli 24 proc. wszystkich do tego uprawnionych.
Porozumienie Zielonogórskie zwraca uwagę, że proponowana zmiana nie rozwiązuje problemu, bo pielęgniarki, asystenci i ratownicy mają czas pracy szczelnie wypełniony innymi obowiązkami i nie można na nich przerzucać nowych zadań.
Dlatego Porozumienie Zielonogórskie nadal proponuje, aby e-zwolnienia nie były obligatoryjne, lecz fakultatywne. – W miarę upływu czasu, po dopracowaniu sposobu działania systemów informatycznych, wyeliminowaniu wszelkich błędów i niedogodności, sami lekarze będą chętnie przechodzić na nowy system, widząc w nim wymierne korzyści – przekonują przedstawiciele federacji.
Przypomnijmy, że termin obowiązywania e-zwolnień przesunięto na 1 grudnia. Lek. Mateusz Kowalczyk, sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Łodzi, w rozmowie z podyplomie.pl obawia się, że pełna informatyzacja ochrony zdrowia wykluczy z pracy spore grono lekarzy w starszym wieku. – Można ich próbować szkolić, ale pewnych spraw nie przeskoczymy. A wiemy, jak istotnym ogniwem całego łańcucha opieki medycznej są właśnie lekarze seniorzy. Gdyby nie to, że z własnej, nieprzymuszonej woli chcą dalej pracować, w wielu miejscach i ośrodkach po prostu nie byłoby dostępu do lekarza. Chyba nie o taką informatyzację nam chodzi – podkreśla.