BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Pieniądze na podwyżki albo zrywamy kontrakty
Dyrektorzy: podwyżki płac wpędzą szpitale w długi.
NRL domaga się zmiany zasad ryczałtowego finansowania szpitali, w tym m.in.:
1. finansowania świadczeń przewyższających liczbę przewidzianą ryczałtem,
2. finansowanie poza ryczałtem świadczeń ratujących życie (intensywna terapia, udary),
3. zapewnienie podmiotom leczniczym efektywnego finansowania pozwalającego pokryć dodatkowe wydatki na realizację przyznawanych podwyżek płac.
Zaledwie kilka dni wcześniej z alarmistycznym apelem wystąpił do NFZ Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych, domagając się wzrostu wyceny świadczeń i grożąc wypowiedzeniem kontraktów. Sytuacja wkrótce może się jeszcze bardziej skomplikować, bo roszczenia wysuwają inne grupy zawodowe pominięte podczas podwyżek. Dyrektorzy szpitali ostrzegają, że realizacja tych postulatów grozi utratą płynności finansowej placówek.
Dr Jerzy Gryglewicz, ekspert Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, w rozmowie z podyplomie.pl przyznaje dyrektorom rację. Przypomina, że to oni w myśl ustawy będą musieli wyrównać płacę lekarza specjalisty do minimalnego poziomu 6750 zł oraz stawki za dyżury. – To będzie nie lada wyzwanie, bo płace stanowią przeciętnie w szpitalach ok. 70 proc. wydatków. W tej sytuacji każde zwiększenie wynagrodzeń spowoduje brak pieniędzy na świadczenia i problemy finansowe szpitala – tłumaczy dr Gryglewicz.
W ocenie eksperta podwyżki nie powinny być finansowane z budżetu NFZ, czyli kosztem świadczeń, ale z budżetu państwa. Ponadto powinny być powiązane ze wzrostem efektywności pracy, by pacjenci odczuli jakąkolwiek różnicę.