Lekarze z Ukrainy nie zastąpią polskich specjalistów

Władze niektórych miast chcą rozwiązać problem braku specjalistów, zapraszając do siebie lekarzy z Ukrainy. – Potrzeby kadrowe powinniśmy zaspokajać swoimi zasobami – ocenia prof. dr hab. Andrzej Kübler.

Według informacji Radia Opole Szpital Powiatowy w Kluczborku zamierza zachęcić młodych ukraińskich lekarzy, by odbywali tam specjalizację. Najpierw absolwent medycyny z prawem wykonywania zawodu na Ukrainie musiałby zdać egzamin z języka polskiego w Naczelnej Radzie Lekarskiej, a także egzamin lekarski. Władze miasta liczą na to, że po uzyskaniu odpowiednich kwalifikacji wykształceni w Polsce lekarze podejmą stałą pracę w miejscowym szpitalu.
Czy to jest słuszny kierunek działań, które mają na celu rozwiązanie problemu braku specjalistów?
Prof. dr hab. Andrzej Kübler, były kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii we Wrocławiu, w rozmowie z podyplomie.pl zaznacza, że szukanie zastępców, szczególnie w anestezjologii i intensywnej terapii, jest niebezpieczne.
– Dlatego, że sposób kształcenia w poszczególnych dziedzinach medycyny w różnych krajach jest inny. To nie jest substytucja na wymianę. Mam wątpliwości co do tego, że można to robić w sposób instytucjonalny. Trzeba raczej poprawić warunki finansowe pracujących w Polsce lekarzy, by zminimalizować problem emigracji. Uważam, że potrzeby kadrowe powinniśmy zaspokajać swoimi zasobami. Najlepszym rozwiązaniem jest zapobieganie masowym wyjazdom lekarzy z kraju. Na początku tego wieku płace anestezjologów zostały podwyższone, co spowodowało spadek ucieczki kadr ze szpitali. Trzeba to teraz wziąć pod uwagę – ocenia prof. Andrzej Kübler.
INK