Wołać pacjenta po nazwisku czy nie

Kontrowersje wokół RODO

Czy w poczekalni, np. u lekarza, dopuszczalne jest wywoływanie pacjenta po nazwisku? Jak podał 27 czerwca „Dziennik Gazeta Prawna” – można. „Jeżeli osoba udaje się do lekarza, to sama ujawnia swoje dane osobowe (np. wizerunek) innym pacjentom. Tutaj nie powinno być problemu z wywoływaniem pacjentów po nazwisku” – czytamy w „DGP”.

Odmiennego zdania jest dr prawa Radosław Tymiński specjalizujący się w sprawach lekarzy.

Prawnik przypomina, że jeszcze przed wejściem RODO wywoływanie pacjentów po nazwisku uznawano za nieuzasadnione naruszanie ich prywatności, co mogło narazić lekarza nawet na proces cywilny i żądanie zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

– RODO nie pozostawia jednak żadnych wątpliwości w tej kwestii – jeśli mamy indywidualną praktykę, a na korytarzu siedzą pacjenci, nie można wywoływać pacjenta po nazwisku – mówi dr Tymiński.

W świetle RODO nie możemy umożliwić osobom postronnym identyfikacji pacjenta.

– Jeśli wywołamy pacjenta „Jan Kowalski”, to w połączeniu z wizerunkiem nie ma wątpliwości, o kogo chodzi. W połączeniu z informacją, że pacjent wchodzi do gabinetu, np. dermatologa wenerologa, przypadkowe osoby uzyskują dostęp do danych wrażliwych – tłumaczy prawnik.

Nie można tłumaczyć się tym, że pacjent przychodząc do lekarza, poniekąd wyraził zgodę na ujawnienie swoich danych w omawianej sytuacji. – Jego zgoda dotyczy tylko przetwarzania danych przez lekarza, nie ma natomiast jego zgody na to, aby osoby postronne dowiedziały się, że to właśnie on korzysta z porady danego lekarza – dodaje dr Tymiński.

Jak więc powinien się zachować lekarz? Wystarczy, że powie „pani Ewa” czy „pani z godziny 12”, czy po prostu „kolejny pacjent” – takie sformułowanie uniemożliwi identyfikację pacjenta przez innych pacjentów czekających na wizytę.

ID