Obowiązkowe monitorowanie zdarzeń niepożądanych
Resort zdrowia planuje wprowadzenie do szpitali systemu monitorowania zdarzeń niepożądanych. To pozytywnie wpłynie na pracę lekarzy – ocenia dla portalu podyplomie.pl Katarzyna Przyborowska, radca prawny.
W projekcie zmian przygotowanym przez resort zdrowia jest m.in. zapis o tym, że szpitale będą musiały prowadzić wewnętrzny system monitorowania jakości i bezpieczeństwa udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej. Prowadzenie takiego systemu będzie jednym z warunków uzyskania i utrzymania autoryzacji, potrzebnej dla zawarcia umowy z NFZ.
Co to oznacza dla lekarzy? Katarzyna Przyborowska, radca prawny specjalizująca się w prawie medycznym i sprawach związanych z dochodzeniem roszczeń z tytułu błędów medycznych, uważa, że wprowadzenie takiego monitoringu jest korzystne zarówno dla pacjentów, jak i lekarzy.
– W przypadku, gdy pacjent lub jego rodzina zgłasza do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez niedopełnienie obowiązków związanych ze świadczeniem usług medycznych, przekroczeniem uprawnień czy narażeniem pacjenta na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, łatwiej jest korzystać z dowodów w postaci nagrania. Prokuratura powinna je bowiem zabezpieczyć. Będzie to działać też w drugą stronę – nagranie stanie się dowodem, że lekarze prawidłowo wywiązali się ze swoich obowiązków. Obecnie trudno jednak stwierdzić, czy tego rodzaju monitoring byłby potrzebny na każdym oddziale. Takie rozwiązanie sprawdziłoby się na przykład na SOR, gdzie charakter pracy jest bardziej newralgiczny – mówi Katarzyna Przyborowska, która specjalizuje się w prawie medycznym.
Ustawa o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta ma zastąpić obecnie obowiązującą ustawę o akredytacji w ochronie zdrowia.