BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
10 maja 2017
NRL: Dobrze, że mniej osób dostanie się na stomatologię
Obniżenie limitu przyjęć na kierunku lekarsko-dentystycznym to krok w dobrą stronę – uważa samorząd lekarski.
Naczelna Rada Lekarska pozytywnie oceniła propozycję zmniejszenia limitu przyjęć o 32 miejsca na kierunek lekarsko-dentystyczny. Zwróciła też uwagę, że projekt rozporządzenia dotyczący limitów nie zawiera faktycznej liczby lekarzy dentystów, którzy są potrzebni do zabezpieczenia należytego poziomu leczenia stomatologicznego, co świadczy o tym, że przyjęte założenia nie są wynikiem szerokiego spojrzenia na model kształcenia lekarzy dentystów. NRL ocenia, że należałoby jeszcze bardziej obniżyć te limity.
„Trzeba też zwrócić uwagę, że wskazywane duże zapotrzebowanie na świadczenia stomatologiczne wynika ze zbyt niskich nakładów na świadczenia opieki zdrowotnej finansowane ze środków publicznych, nie zaś z niedostatecznej liczebności kadry medycznej realizującej ten rodzaj usług. Niewystarczająca dostępność pacjentów do leczenia stomatologicznego nie jest wynikiem braku odpowiedniej liczby lekarzy dentystów, lecz wynika z faktu, że NFZ przeznacza za mało środków na finansowanie świadczeń z zakresu stomatologii” – podała NRL w komunikacie.
Lek. dent. Andrzej Cisło, wiceprezes WIL i przewodniczący KS WIL, w rozmowie z podyplomie.pl zaznacza, że bezrefleksyjne podnoszenie limitów przyjęć jest zgubne i skończy się poważnymi perturbacjami na rynku.
– W tym roku minister zdrowia przyjął do wiadomości nasze postulaty i jest to krok w dobrą stronę. Możliwości dydaktyczne uczelni nie są nadzwyczajne. Brakuje stanowisk do pracy praktycznej, nie ma też warunków do kształcenia studentów w bezpośrednim kontakcie z pacjentami – mówi lek. dent. Andrzej Cisło.
Zwraca też uwagę na panujący trend. Po liczbie startujących na jedno miejsce widać, że utworzyła się moda na studia stomatologiczne. I obala mit, że ten zawód jest przepustką do bogatego życia.
– Start w tym zawodzie jest bardzo trudny. Ceny za wykonane usługi nie są aż tak wysokie, by móc stwierdzić, że jest to tzw. złoty interes. Oczywiście można zarobić ponadprzeciętne wynagrodzenie krajowe, ale nie od razu i bez gwarancji, że tak będzie – dodaje Andrzej Cisło.
„Trzeba też zwrócić uwagę, że wskazywane duże zapotrzebowanie na świadczenia stomatologiczne wynika ze zbyt niskich nakładów na świadczenia opieki zdrowotnej finansowane ze środków publicznych, nie zaś z niedostatecznej liczebności kadry medycznej realizującej ten rodzaj usług. Niewystarczająca dostępność pacjentów do leczenia stomatologicznego nie jest wynikiem braku odpowiedniej liczby lekarzy dentystów, lecz wynika z faktu, że NFZ przeznacza za mało środków na finansowanie świadczeń z zakresu stomatologii” – podała NRL w komunikacie.
Lek. dent. Andrzej Cisło, wiceprezes WIL i przewodniczący KS WIL, w rozmowie z podyplomie.pl zaznacza, że bezrefleksyjne podnoszenie limitów przyjęć jest zgubne i skończy się poważnymi perturbacjami na rynku.
– W tym roku minister zdrowia przyjął do wiadomości nasze postulaty i jest to krok w dobrą stronę. Możliwości dydaktyczne uczelni nie są nadzwyczajne. Brakuje stanowisk do pracy praktycznej, nie ma też warunków do kształcenia studentów w bezpośrednim kontakcie z pacjentami – mówi lek. dent. Andrzej Cisło.
Zwraca też uwagę na panujący trend. Po liczbie startujących na jedno miejsce widać, że utworzyła się moda na studia stomatologiczne. I obala mit, że ten zawód jest przepustką do bogatego życia.
– Start w tym zawodzie jest bardzo trudny. Ceny za wykonane usługi nie są aż tak wysokie, by móc stwierdzić, że jest to tzw. złoty interes. Oczywiście można zarobić ponadprzeciętne wynagrodzenie krajowe, ale nie od razu i bez gwarancji, że tak będzie – dodaje Andrzej Cisło.