Spustoszenie w okulistyce

Do niecałych 300 mln zł rocznie ma spaść kwota przeznaczona na zabiegi usunięcia zaćmy. To prawie o 36% mniej niż obecnie.

Okuliści biją na alarm i piszą do ministra zdrowia list, w którym zapowiadają, co się zmieni w ich pracy po wprowadzeniu sieci szpitali. Prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego (PTO) prof. Iwona Grabska-Liberek zaznacza, że w ramach środków planowanych przez NFZ na finansowanie sieci szpitali w IV kwartale 2017 roku udział wartości świadczeń podlegających odrębnemu finansowaniu w stosunku do całości kwoty ma kształtować się na poziomie ok. 46%. Na zabiegi usunięcia zaćmy wykorzystane zostanie 2% kwoty przeznaczonej na wszystkie świadczenia podlegające odrębnemu finansowaniu.
„Wzbudza to duży niepokój Polskiego Towarzystwa Okulistycznego, gdyż jest sprzeczne z deklaracjami Ministerstwa Zdrowia i NFZ potwierdzającymi konieczność zmniejszenia kolejek pacjentów do zabiegu usunięcia zaćmy i wynikającymi z tych deklaracji dodatkowymi funduszami na te zabiegi przekazanymi świadczeniodawcom w pierwszej połowie 2017 roku. Dzięki tym dodatkowym środkom po raz pierwszy możliwe jest wykonanie w ciągu tego roku większej ilości zabiegów usunięcia zaćmy, niż wynosi liczba nowych pacjentów, u których diagnozuje się tę chorobę” – czytamy w liście skierowanym do ministra zdrowia.
Obecnie wartość kontraktów na zabiegi usunięcia zaćmy wszystkich świadczeniodawców w pierwszym półroczu br. sięga 330 mln zł, a wartość kontraktów ośrodków publicznych to ok. 233 mln zł.
Tymczasem dokument „Ocena skutków regulacji” wskazuje 2% jako udział środków przeznaczonych na zabiegi usunięcia zaćmy w ramach świadczeń finansowanych odrębnie. W praktyce oznaczałoby to ok. 299 mln zł w skali roku w porównaniu z obecnymi 466 mln zł przeznaczonymi dla ośrodków publicznych, czyli prawie o 36% mniej.
„Takie ograniczenie środków NFZ na leczenie zaćmy w ośrodkach, które znajdą miejsce w sieci szpitali, spowodowałoby ponowne wydłużenie kolejek do zabiegów. Jesteśmy głęboko zaniepokojeni tą sytuacją i mamy nadzieję, że jest to tylko niedopatrzenie, które można łatwo naprawić” – podsumowuje prof. Iwona Grabska-Liberek.

INK