16 maja 2017
Udział w rozprawach po uzgodnieniu telefonicznym
Sądy powinny telefonicznie uzgadniać z biegłymi lekarzami terminy rozpraw, zamiast wzywać ich ad hoc.
Walcząc o należny status lekarza występującego w roli biegłego sądowego, Śląska Izba Lekarska złożyła do prezesów sądów okręgowych wniosek o przyjęcie jako reguły konieczności uzgadniania terminu rozprawy z biegłym przez telefon.
Jak tłumaczy Ryszard Szozda, przewodniczący Zespołu ds. Orzekania i Opiniowania Sądowo-Lekarskiego w sprawach cywilnych oraz pracy i ubezpieczeń społecznych, nie oznacza to faworyzowania lekarzy i lekarzy dentystów – biegłych sądowych jako grupy zawodowej. Ma to na celu umożliwienie im należytego wywiązywania się z obowiązków wobec zarówno pacjentów, jak i wymiaru sprawiedliwości.
„Jak wiadomo, biegłych sądowych jest zbyt mało jak na potrzeby wymiaru sprawiedliwości i dlatego zdawałoby się, że należy ich szanować. Niestety nie zawsze tak jest. Z tego faktu nie zdają sobie sprawy także niektórzy sędziowie, wzywający biegłych na rozprawy celem wydania opinii ustnej z uwagi na wnioski stron nie zawsze uzasadnione koniecznością (często chodzi o „wymuszenie” zmiany wniosków opinii, konfrontację biegłych w przypadku różnic w ustaleniach lub po prostu wnosi się o wezwanie biegłego w celu zaprezentowania swoim klientom, że dba się o ich interes)” – argumentuje Ryszard Szozda.
Dodaje, że lekarze będący biegłymi to osoby o najwyższych kwalifikacjach, bardzo zajęte, obciążone leczeniem niejednokrotnie poważnych przypadków. Wzywanie ich na rozprawy w charakterze biegłych zakłóca harmonogram pracy, a przede wszystkim może powodować kolejne wydłużanie czasu przyjęcia pacjentów.
„Przyjęcie na siebie obowiązków biegłych oznacza w założeniu przyjęcie konieczności udziału w rozprawach w celu wydania opinii ustnych, ale sądy nie są podstawowym miejscem pracy tych biegłych. Ich podstawowym zadaniem jest ratowanie zdrowia i życia ludzkiego, co jest zawsze i będzie zawsze najważniejszym celem pracy lekarza niezależnie od specjalności. Także pacjenci i kierujący placówkami ochrony zdrowia niechętnie patrzą na dezorganizację pracy wynikającą z tego, że lekarz jest biegłym sądowym.
Jak tłumaczy Ryszard Szozda, przewodniczący Zespołu ds. Orzekania i Opiniowania Sądowo-Lekarskiego w sprawach cywilnych oraz pracy i ubezpieczeń społecznych, nie oznacza to faworyzowania lekarzy i lekarzy dentystów – biegłych sądowych jako grupy zawodowej. Ma to na celu umożliwienie im należytego wywiązywania się z obowiązków wobec zarówno pacjentów, jak i wymiaru sprawiedliwości.
„Jak wiadomo, biegłych sądowych jest zbyt mało jak na potrzeby wymiaru sprawiedliwości i dlatego zdawałoby się, że należy ich szanować. Niestety nie zawsze tak jest. Z tego faktu nie zdają sobie sprawy także niektórzy sędziowie, wzywający biegłych na rozprawy celem wydania opinii ustnej z uwagi na wnioski stron nie zawsze uzasadnione koniecznością (często chodzi o „wymuszenie” zmiany wniosków opinii, konfrontację biegłych w przypadku różnic w ustaleniach lub po prostu wnosi się o wezwanie biegłego w celu zaprezentowania swoim klientom, że dba się o ich interes)” – argumentuje Ryszard Szozda.
Dodaje, że lekarze będący biegłymi to osoby o najwyższych kwalifikacjach, bardzo zajęte, obciążone leczeniem niejednokrotnie poważnych przypadków. Wzywanie ich na rozprawy w charakterze biegłych zakłóca harmonogram pracy, a przede wszystkim może powodować kolejne wydłużanie czasu przyjęcia pacjentów.
„Przyjęcie na siebie obowiązków biegłych oznacza w założeniu przyjęcie konieczności udziału w rozprawach w celu wydania opinii ustnych, ale sądy nie są podstawowym miejscem pracy tych biegłych. Ich podstawowym zadaniem jest ratowanie zdrowia i życia ludzkiego, co jest zawsze i będzie zawsze najważniejszym celem pracy lekarza niezależnie od specjalności. Także pacjenci i kierujący placówkami ochrony zdrowia niechętnie patrzą na dezorganizację pracy wynikającą z tego, że lekarz jest biegłym sądowym.