Co o izbie lekarskiej wiedzą młodzi lekarze?

Niewiele. Najgorszą opinię na temat izb mają dentyści – oceną działalności samorządu lekarskiego podzieliła się OIL w Gdańsku.

Aleksandra Węgrzynowska z OIL w Gdańsku zrelacjonowała rozmowy, które odbyła z lekarzami będącymi na początku swojej drogi zawodowej. Większość osób, z którymi się spotkała, prosiła o anonimowość. Dlaczego?
– Niestety przekonanie, że izba wydaje się bezsensownym tworem, pobierającym haracz za gazetkę, która i tak nie zawsze przychodzi, nie jest mitem. Temu podobne stwierdzenia słyszałam wielokrotnie, rozmawiając z młodymi lekarzami – zaznacza Aleksandra Węgrzynowska.
Wskazuje też, że znakomita część osób nie może się pochwalić obszerną wiedzą na temat zakresu działalności izb, nie wie, jakiej pomocy może oczekiwać ani gdzie jej szukać. Poza tym izba lekarska kojarzy się z kontrolami, co wiąże się z mało przychylnym stosunkiem, a co za tym idzie brakiem motywacji do pogłębiania wiedzy na temat jej funkcjonowania i oferowanych profitów.
Znalazła się jednak grupa osób, które korzystały bądź słyszały o możliwości skorzystania z bezpłatnej pomocy prawnej.
– Podczas moich rozmów z młodymi lekarzami ten punkt był najczęściej podkreślanym mocnym atutem przynależności do izby lekarskiej. Ponadto pojedyncze osoby korzystały i jednocześnie wyrażały zadowolenie z funkcjonowania takich udogodnień, jak zapomogi na kształcenie, zapomogi socjalne, dofinansowanie w przypadku organizacji szkoleń dla swojej grupy zawodowej, odbywających się bezpłatnych kursów i szkoleń, pomoc w zakładaniu i prowadzeniu praktyk lekarskich – kontynuuje Aleksandra Węgrzynowska.
Z tych rozmów wynikało także, że wiedza o tych możliwościach jest znikoma, mimo że informacje są ogólnodostępne.
Najmniej przychylni w stosunku do izby lekarskiej są młodzi lekarze dentyści. Są wręcz rozczarowani instytucją w tym wydaniu, w którym funkcjonuje teraz. Nie odczuwają żadnych korzyści z członkostwa. Uważają, że są często pomijani na rzecz lekarzy, nie chcą się wypowiadać na temat poczucia jedności środowiska, bo w ich odczuciu jest to tylko pusty frazes.
– Pojawiały się też zasmucające głosy optujące za podziałem izby na dwie oddzielne dla lekarzy i dla lekarzy dentystów. „Może wtedy środki przeznaczone dla dentystów nie rozpływałyby się w tajemniczy sposób” – podsumowuje Aleksandra Węgrzynowska.
Roman Budziński, przewodniczący ORL w Gdańsku, odnosząc się do powyższych opinii, zaznacza, że wśród głównych powodów negatywnego odbioru działalności izby jest bierność członków tej instytucji.
– Można powiedzieć, że 0,5 proc. z nas ciężko pracuje, 3 proc. jest aktywne w wolnych chwilach, a ponad 50 proc. narzeka, że ci pracujący nic nie robią. Pozostali są bierni i obojętni, co przejawia się np. w niewystawieniu w nadchodzących wyborach żadnego kandydata w okręgu liczącym ponad 200 osób – zauważa Roman Budziński.

INK