ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
27 września 2017
Usunięcie tego świadczenia zachwieje kardiologią
Kardiolodzy interweniują u premier w sprawie usunięcia stanów przedzawałowych ze świadczeń finansowanych bez limitu. Skutki tej decyzji odbiją się też na kardiochirurgii.
W ostatnich tygodniach września prezes Narodowego Funduszu Zdrowia w porozumieniu z Ministerstwem Zdrowia podjął decyzję o usunięciu z listy świadczeń nielimitowanych leczenia niestabilnej dusznicy bolesnej, motywując to potrzebą dostosowania przepisów do ustawy o sieci szpitali. Interwencję w tej sprawie podjęło Polskie Towarzystwo Kardiologiczne, które wysłało list do premier Beaty Szydło z prośbą o wstrzymanie tych zmian. Kardiolodzy argumentują, że usunięcie stanów przedzawałowych ze świadczeń finansowanych bez limitu spowoduje pogorszenie warunków realizacji tego ratującego życie świadczenia oraz drastyczne wydłużenie kolejek pacjentów oczekujących na planową diagnostykę i leczenie w oddziałach kardiologii.
Te zmiany wpłyną również na kardiochirurgię. Jak podkreślają lekarze, dotychczas współpraca między kardiologią interwencyjną a kardiochirurgią była wzorowa. Jednak ostatnia decyzja NFZ i resortu zdrowia to zmieni. Kardiochirurg prof. Jerzy Sadowski w rozmowie z podyplomie.pl zaznacza, że nie powinno się zmniejszać środków na kardiologię interwencyjną. Porównuje te dwie dziedziny do naczyń połączonych. Jeśli się wyjmie z tego jakiś element, to cały system zaczyna się sypać.
– W tej chwili w skali Europy mieliśmy do czynienia z wyjątkową sytuacją. Leczenie zawału serca w Polsce było na bardzo wysokim poziomie, fantastycznie zorganizowane, m.in. dzięki odpowiedniej współpracy między kardiologią interwencyjną i kardiochirurgią. I teraz, nagle mamy do czynienia z mniejszymi środkami. Już wiem, że niektóre pracownie hemodynamiki się zamykają, ponieważ nie są w stanie się utrzymać – mówi prof. Jerzy Sadowski.
Zwraca też uwagę na to, że zarówno w kardiologii interwencyjnej, jak i kardiochirurgii są nowe technologie, które powinno się wprowadzać, a takie leczenie wymaga odpowiednich nakładów finansowych.
– Na przykład w Polsce ciągle za mało wykonujemy przeszczepów zastawek przezskórnych.
To jest pogranicze kardiologii i kardiochirurgii – kontynuuje prof. Jerzy Sadowski.
Dodaje, że należy zachować stworzony system, który dotychczas funkcjonował znakomicie, by dalej mógł działać bez zakłóceń.
Te zmiany wpłyną również na kardiochirurgię. Jak podkreślają lekarze, dotychczas współpraca między kardiologią interwencyjną a kardiochirurgią była wzorowa. Jednak ostatnia decyzja NFZ i resortu zdrowia to zmieni. Kardiochirurg prof. Jerzy Sadowski w rozmowie z podyplomie.pl zaznacza, że nie powinno się zmniejszać środków na kardiologię interwencyjną. Porównuje te dwie dziedziny do naczyń połączonych. Jeśli się wyjmie z tego jakiś element, to cały system zaczyna się sypać.
– W tej chwili w skali Europy mieliśmy do czynienia z wyjątkową sytuacją. Leczenie zawału serca w Polsce było na bardzo wysokim poziomie, fantastycznie zorganizowane, m.in. dzięki odpowiedniej współpracy między kardiologią interwencyjną i kardiochirurgią. I teraz, nagle mamy do czynienia z mniejszymi środkami. Już wiem, że niektóre pracownie hemodynamiki się zamykają, ponieważ nie są w stanie się utrzymać – mówi prof. Jerzy Sadowski.
Zwraca też uwagę na to, że zarówno w kardiologii interwencyjnej, jak i kardiochirurgii są nowe technologie, które powinno się wprowadzać, a takie leczenie wymaga odpowiednich nakładów finansowych.
– Na przykład w Polsce ciągle za mało wykonujemy przeszczepów zastawek przezskórnych.
To jest pogranicze kardiologii i kardiochirurgii – kontynuuje prof. Jerzy Sadowski.
Dodaje, że należy zachować stworzony system, który dotychczas funkcjonował znakomicie, by dalej mógł działać bez zakłóceń.