ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
25 października 2017
Granica legalności nienaruszona
Ministerstwo Zdrowia podało wytyczne co do form protestu, które mogą być używane legalnie.
„Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych osoby pracujące na stanowiskach, na których zaniechanie pracy zagraża życiu i zdrowiu ludzi lub bezpieczeństwu państwa, nie mogą przestać pracować w wyniku akcji strajkowych. Protesty tych osób nie mogą przybrać formy, która zagrażałaby bezpieczeństwu zdrowotnemu obywateli” – przypomina resort zdrowia i wyjaśnia, w jaki sposób można protestować, aby było to zgodne z prawem.
Urzędnicy tłumaczą, że lekarze mają prawo do strajku, ale nie może on zagrażać życiu lub zdrowiu pacjentów. Dotyczy to nie tylko lekarzy, pielęgniarek, położnych i ratowników medycznych, lecz także osób, które kierują protestem. W obronie swoich praw i interesów pracownicy mogą stosować urlop na żądanie i protest. Z tym że w przypadku tej drugiej formy lekarz uczestniczący w zorganizowanej formie protestu nadal ma obowiązek udzielania pomocy lekarskiej (jeśli nieudzielenie tej pomocy może narazić pacjenta na utratę życia lub pogorszenie stanu zdrowia).
„Uczestnictwo lekarza w strajku lub w innej formie protestu nie zwalnia go z obowiązku udzielenia pomocy ani nie usprawiedliwia, jeśli nie udzieli pomocy medycznej w sytuacji, gdy jest to konieczne” – czytamy w komunikacie Ministerstwa Zdrowia.
Protestujący od 2 października br. lekarze wykorzystują właśnie legalne formy manifestacji, o których wspomina Ministerstwo Zdrowia. M.in. w środę 25 października została zorganizowana akcja „Dzień bez lekarza” na obszarze Małopolski. I jak zaznacza Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, ta akcja nie ma charakteru strajku rozumianego zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Jest działaniem lekarzy, którzy chcą wyrazić swoją solidarność z protestującymi lekarzami rezydentami, biorąc dzień wolny od pracy.
Urzędnicy tłumaczą, że lekarze mają prawo do strajku, ale nie może on zagrażać życiu lub zdrowiu pacjentów. Dotyczy to nie tylko lekarzy, pielęgniarek, położnych i ratowników medycznych, lecz także osób, które kierują protestem. W obronie swoich praw i interesów pracownicy mogą stosować urlop na żądanie i protest. Z tym że w przypadku tej drugiej formy lekarz uczestniczący w zorganizowanej formie protestu nadal ma obowiązek udzielania pomocy lekarskiej (jeśli nieudzielenie tej pomocy może narazić pacjenta na utratę życia lub pogorszenie stanu zdrowia).
„Uczestnictwo lekarza w strajku lub w innej formie protestu nie zwalnia go z obowiązku udzielenia pomocy ani nie usprawiedliwia, jeśli nie udzieli pomocy medycznej w sytuacji, gdy jest to konieczne” – czytamy w komunikacie Ministerstwa Zdrowia.
Protestujący od 2 października br. lekarze wykorzystują właśnie legalne formy manifestacji, o których wspomina Ministerstwo Zdrowia. M.in. w środę 25 października została zorganizowana akcja „Dzień bez lekarza” na obszarze Małopolski. I jak zaznacza Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, ta akcja nie ma charakteru strajku rozumianego zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Jest działaniem lekarzy, którzy chcą wyrazić swoją solidarność z protestującymi lekarzami rezydentami, biorąc dzień wolny od pracy.