BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
31 października 2017
Więcej na ZUS, mniej na ochronę zdrowia
Finansowanie ochrony zdrowia za pośrednictwem NFZ może być zmniejszone o 270 mln zł. Rząd przyjął projekt uszczuplający wpływy do funduszu.
W szybkim tempie, w poniedziałek wieczorem, rząd przyjął projekt ustawy znoszącej limit zarobków, od których pobierane są składki na ubezpieczenie emerytalno-rentowe. Wzrosną obciążenia dla 350 tys. osób, również dla lekarzy.
Zmiana polega na tym, że osoby zarabiające w ciągu roku więcej niż 30-krotność średniej płacy w gospodarce będą mieć oskładkowane całe zarobki. Dotychczas powyżej limitu składka emerytalno-rentowa nie była pobierana. W tym roku kwota ta wynosiła 127,89 tys. zł, czyli niewiele ponad 10 tys. zł brutto. Część specjalistów pracujących w ochronie zdrowia korzystała z tego zwolnienia.
Jak tłumaczą eksperci organizacji Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej, skutkiem przyjęcia tego projektu ustawy będzie zwiększenie obciążenia składkami zarobków najlepiej zarabiających. Ponieważ funkcjonujemy w ramach systemu emerytalnego opartego na regule zdefiniowanej składki, przekładałoby się to wprost proporcjonalnie na zwiększenie świadczeń wypłacanych im w przyszłości.
– Budżet zyska zgodnie z rządowymi szacunkami dodatkowe 5,2 mld zł rocznie, ale tylko na krótką metę. Pieniądze wpłacone do systemu trzeba będzie później zwrócić – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Co więcej, wzrost kwoty składek na ubezpieczenie emerytalno-rentowe przełożyłby się na obniżenie podstawy wymiaru składki zdrowotnej oraz podstawy obliczania podatku dochodowego. Finansowanie ochrony zdrowia za pośrednictwem NFZ może zostać zmniejszone o 270 mln zł. Roczne wpływy z tytułu PIT spadną natomiast o 1 mld zł.
– Zwiększone będą wpływy z tytułu składek, które są świadczeniem zwrotnym, a ograniczone wpływy podatkowe, których podstawową cechą jest bezzwrotny charakter. W ostatecznym rozrachunku finanse publiczne na tym stracą, ale w perspektywie najbliższych lat uzyskają znaczny zastrzyk dodatkowych środków – uprzedza Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Zmiana polega na tym, że osoby zarabiające w ciągu roku więcej niż 30-krotność średniej płacy w gospodarce będą mieć oskładkowane całe zarobki. Dotychczas powyżej limitu składka emerytalno-rentowa nie była pobierana. W tym roku kwota ta wynosiła 127,89 tys. zł, czyli niewiele ponad 10 tys. zł brutto. Część specjalistów pracujących w ochronie zdrowia korzystała z tego zwolnienia.
Jak tłumaczą eksperci organizacji Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej, skutkiem przyjęcia tego projektu ustawy będzie zwiększenie obciążenia składkami zarobków najlepiej zarabiających. Ponieważ funkcjonujemy w ramach systemu emerytalnego opartego na regule zdefiniowanej składki, przekładałoby się to wprost proporcjonalnie na zwiększenie świadczeń wypłacanych im w przyszłości.
– Budżet zyska zgodnie z rządowymi szacunkami dodatkowe 5,2 mld zł rocznie, ale tylko na krótką metę. Pieniądze wpłacone do systemu trzeba będzie później zwrócić – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Co więcej, wzrost kwoty składek na ubezpieczenie emerytalno-rentowe przełożyłby się na obniżenie podstawy wymiaru składki zdrowotnej oraz podstawy obliczania podatku dochodowego. Finansowanie ochrony zdrowia za pośrednictwem NFZ może zostać zmniejszone o 270 mln zł. Roczne wpływy z tytułu PIT spadną natomiast o 1 mld zł.
– Zwiększone będą wpływy z tytułu składek, które są świadczeniem zwrotnym, a ograniczone wpływy podatkowe, których podstawową cechą jest bezzwrotny charakter. W ostatecznym rozrachunku finanse publiczne na tym stracą, ale w perspektywie najbliższych lat uzyskają znaczny zastrzyk dodatkowych środków – uprzedza Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP.