BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Zdarzenia niepożądane – wiemy, że są, ale nie wiemy dlaczego
Jakość w ochronie zdrowia – w statystykach wypadamy słabo, ale jest coraz lepiej?
Niezmiennie kluczową kwestią pozostaje ocena i analiza zdarzeń niepożądanych. CMJ jest odpowiedzialne m.in. za akredytację placówek leczniczych spełniających kryteria jakości. Co roku organizuje spotkanie służące wymianie doświadczeń i wiedzy w zakresie bezpieczeństwa pacjenta.
– Najważniejsze jest to, że jesteśmy na podobnym poziomie w dyskusji merytorycznej jak państwa UE i inne kraje świata, spotykamy się z podobnymi problemami. To, co obserwujemy, to niewątpliwie zwiększanie się świadomości personelu medycznego, co przekłada się na większą zgłaszalność zdarzeń niepożądanych – mówił podyplomie.pl Michał Bedlicki, zastępca dyrektora CMJ. – Patrząc na statystyki zdarzeń niepożądanych, można by wnioskować, że sytuacja się pogarsza, ale w rzeczywistości się poprawia – mówi Bedlicki.
Minister zdrowia rozwiązanie widzi we wprowadzeniu procedury no-fault, czyli tzw. odpowiedzialności bez winy, o czym informowaliśmy na podyplomie.pl. MZ rozważa uzupełnienie tzw. ustawy jakościowej o ten zapis. – Zwiększeniu zgłaszalności zdarzeń niepożądanych będzie służyło rozdzielenie systemów gromadzenia danych dotyczących samych zdarzeń od powikłań i błędów lekarskich – mówi Michał Bedlicki.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli z 21 maja wynika, że nadal w polskich szpitalach mamy do czynienia z nieprzestrzeganiem prawa pacjenta do intymności i poszanowania godności, o czym pisaliśmy na podyplomie.pl. Kontrolerzy NIK informują o braku wrażliwości na potrzeby i uczucia hospitalizowanych. – Rozwiązaniem jest edukacja personelu i zmiana kultury organizacyjnej – komentuje Michał Bedlicki. – Skargi pacjentów również są odzwierciedleniem wzrostu świadomości. To, co nie przeszkadzało nam wiele lat temu, dziś już kłóci się z oczekiwaniami pacjentów i standardami – dodaje.