Coraz więcej gabinetów w tarapatach finansowych
Małe gabinety zalegają najwięcej?
Długi prywatnej ochrony zdrowia wynoszą 100 mln zł. Najczęściej kłopoty mają jednoosobowe działalności gospodarcze – wynika z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów, które przytacza „Rzeczpospolita”.
Jak podaje dziennik, kwota 100 mln zł to aż dziesięciokrotny wzrost zadłużenia w porównaniu ze stanem sprzed pięciu lat. W bazie figuruje obecnie 2164 dłużników, którzy mają do oddania średnio ponad 46 tys. zł. Pięć lat temu było ich 904, a średni dług wynosił 11 tys. zł.
Rekordzistą jest prywatna praktyka lekarska z Krakowa, która ma trzy zobowiązania łącznie na 1,5 mln zł wobec funduszu sekurytyzacyjnego.
Najwięcej zaległości (blisko 23 mln zł) mają prywatne przychodnie i gabinety z Mazowsza i kolejno ze Śląska (12 mln zł) i Wielkopolski (9,5 mln zł).
Wierzycielami branży prywatnych usług medycznych są głównie banki, które pożyczają pieniądze na zakup sprzętu – lekarze mają im do oddania 53 mln zł. To aż połowa wszystkich długów tej branży notowanych w KRD. Kolejne do odzyskania środków od prywatnej ochrony zdrowia są firmy windykacyjne i fundusze sekurytyzacyjne, do których trafiły długi pierwotnych wierzycieli, głównie z sektora finansowego (28,5 mln zł). Firmy leasingowe mają w niej zamrożone 2,8 mln zł. Przychodnie i gabinety zalegają też z opłatami u operatorów telefonii, internetu i telewizji (na 2 mln zł), a także u firm pożyczkowych faktoringowych. Pozostały dług jest rozproszony, to należności m.in. z tytułu ubezpieczeń lub opłat za prąd.
Według firmy badawczej PMR Polacy w 2017 roku wydali na prywatne usługi medyczne aż 22 mld zł. Z prognoz wynika, że rynek będzie rósł w tempie 7 proc. rocznie i w 2022 roku osiągnie wartość 31 mld zł. Ale boom dotyczy głównie dużych komercyjnych sieci medycznych, które rozwijają się m.in. dzięki abonamentom, jakie firmy wykupują pracownikom. Rynek pozostałych prywatnych usług nie rozwija się tak intensywnie.