Będzie awantura o triaż?
Testy pokażą, czy TOPSOR ma sens.
System segregacji pacjentów na szpitalnych oddziałach ratunkowych zaproponowany przez resort zdrowia jest krytykowany przez część specjalistów.
Zgodnie z zapowiedzią Ministerstwa Zdrowia system zarządzania obsługą pacjentów – TOPSOR ma obowiązywać od października na 76 szpitalnych oddziałach ratunkowych. To oznacza, że 80 proc. pacjentów (bo tyle trafia obecnie do tych 76 szpitali) będzie obsługiwane zgodnie z tym systemem.
To odpowiedź na problemy, o jakich ostatnio rozpisywała się prasa, takich jak śmierć 39-letniego pacjenta na SOR w Sosnowcu po dziewięciu godzinach czekania.
Pilotaż TOPSOR odbywa się już w kilku szpitalach. Dane o czasie oczekiwania pacjentów wyświetlane są na monitorach od momentu zarejestrowania się na oddziale ratunkowym. Czas oczekiwania zależy od przydzielonego przez triażystę koloru – niebieski do sześciu godzin, zielony – do czterech, żółty – do godziny, pomarańczowy – do 10 minut i czerwony – pomoc natychmiastowa. Kolory będą weryfikowane podczas tzw. retriażu.
Wkrótce monitory wyświetlające czas oczekiwania pojawią się na kilkudziesięciu największych szpitalnych oddziałach ratunkowych, a docelowo na wszystkich. Dane te mają być także dostępne online. Ich administratorem będzie NFZ.
Polskie Towarzystwo Medycyny Ratunkowej ostrzega jednak, że pozostawianie triażu nielekarzom jest błędem – donosi „Rzeczpospolita”. Według cytowanego przez dziennik prof. Juliusza Jakubaszki z PTMR na SOR należy ocenić rzeczywiste zagrożenia zdrowia pacjenta już na starcie. Zwraca on uwagę, że na świecie w wielu miejscach już odchodzi się od triażu na rzecz tzw. patient streamingu, czyli szybkiej oceny pacjentów przez lekarza i jak najszybszego skierowania w odpowiednie miejsce. Odmienne zdanie ma prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. Przypomina on, że w USA z powodzeniem triaż prowadzony jest zgodnie ze schematami i wykonują go pielęgniarki, ratownicy i asystenci medyczni.