BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
„Szczepimy, bo myślimy” nie zbierze 100 tysięcy podpisów
Organizacje lekarskie za słabo się starały?
– Denerwowałem się, obdzwaniałem całą Polskę, prosząc o pomoc w zbieraniu podpisów. Dziś już liczę się z porażką – z goryczą mówi nam wrocławski społecznik Robert Wagner, jeden z twórców projektu ustawy, która ma umożliwić samorządom wprowadzenie szczepień jako punktowanego kryterium przy rekrutacji do żłobków i przedszkoli.
Inicjatywa była odpowiedzią na wcześniejszy projekt przygotowany przez ruchy antyszczepionkowe zakładający zniesienie obowiązku szczepień. Przeciwnicy szczepień bez problemu zebrali wymagane 100 tys. podpisów i ustawa antyszczepionkowa trafiła pod obrady sejmu (gdzie została odrzucona).
Projekt „Szczepimy, bo myślimy” miał pokazać, że ludzi rozsądnie myślących jest więcej. Teraz jednak widać, że było to zbyt optymistyczne założenie, bo szykuje się wielka klapa.
– Po pół roku zbierania podpisów mam tylko 60 tys. Jestem przygotowany na to, że wymaganych 100 tys. głosów nie zbierzemy – poinformował podyplomie.pl Robert Wagner.
Przypomnijmy, że inicjatywę od początku popierała Naczelna oraz Okręgowe Izby Lekarskie. Podczas wspólnej konferencji prasowej także prezes Porozumienia Zielonogórskiego (PZ) zadeklarował wsparcie i pomoc w zbieraniu podpisów.
Robert Wagner nie kryje rozczarowania. – Gdyby podpisy złożyli tylko lekarze wraz z małżonkami, byłoby 200 tysięcy podpisów. A gdyby każdy lekarz na biurku wystawił kartkę i zebrał 200 podpisów, to nic nie robiąc, mielibyśmy 2 miliony – wylicza społecznik. – To będzie porażka nie moja, ale całego środowiska lekarskiego w Polsce – ostrzega.
Jak dodaje, ruchy szczepionkowe już zacierają ręce. – Jestem pewien, że teraz zaatakują samorządy za przyjęcie uchwał wprowadzających szczepienie jako kryterium przyjęcia do przedszkola, ponieważ są one niezgodne z prawem – dodaje Robert Wagner.
Przyznaje, że każdego dnia otrzymuje podpisy zbierane przez prywatne osoby, ale wciąż brakuje 40 tysięcy.
Ostateczny termin, kiedy podpisy muszą znaleźć się u marszałka sejmu, mija 6 maja.