ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Lekarze rodzinni popierają wojnę resortu z fast foodami
Czy krucjata Ministerstwa Zdrowia ma szanse na powodzenie?
Ministerstwo Zdrowia 30 kwietnia interweniowało w MEN. Domaga się, by bary szybkiej obsługi nie stanowiły atrakcji szkolnych i przedszkolnych wycieczek ani miejsc celebracji uroczystości.
Pomysł popierają lekarze rodzinni. – To paranoiczna sytuacja. Nie dość, że uczymy złych nawyków żywieniowych, to jeszcze traktujemy to jako nagrodę. Dlatego w pełni zgadzamy się z postulatem – mówi dr Michał Sutkowski z Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
Jak tłumaczy Klaudia Anioł, prezes Fundacji Instytut Ochrony Praw Konsumentów, pomysłodawczyni inicjatywy, dzieci nie powinny być prowadzone do fast foodów przez publiczne szkoły i przedszkola. Według „Dziennika Gazety Prawnej” to ona zawiadomiła resort, że McDonald’s w Polsce nagradza opiekunów szkolnych wycieczek darmowymi posiłkami. Zdarza się, że wizyta staje się jedynym celem wyjazdu dzieci.
Jak wynika z raportu Instytutu Żywności i Żywienia, 22 proc. dzieci i młodzieży w wieku 9-18 lat zmaga się z nadwagą lub otyłością. Polskie dzieci należą do najszybciej tyjących w Europie, a przez to w większym stopniu zagrożone są ryzykiem rozwoju wielu chorób. Dlatego potrzeba inicjatyw, które zahamują ten trend. Nie zmienia tego fakt, że znane sieci fast foodów wprowadzają tzw. zdrowe menu, ponieważ dzieci i tak tych zdrowych produktów nie wybierają.
Resort edukacji nie odpowiedział, co zamierza zrobić. Nie wiadomo więc, czy krucjata Ministerstwa Zdrowia okaże się skuteczna. Trzy lata temu z podobnych pobudek wprowadzono restrykcyjne przepisy dotyczące szkolnych stołówek, które zakazywały m.in. używania do przygotowania posiłków soli, słodzenia kompotów, sprzedawania białych kajzerek i drożdżówek. Właściciele szkolnych sklepików i stołówek skarżyli się, że dzieci nie chcą zdrowych produktów, lecz przynoszą do szkoły chipsy, słodycze, kanapki z białego pieczywa lub kupują je w sklepie za rogiem. Podkreślali, że produktów odpowiadających wymaganym normom jest na rynku niewiele. W efekcie rok później przepisy złagodzono. Drożdżówki wróciły, podobnie jak wiele innych zakazanych wcześniej produktów.