Nie stać nas na lekarzy w karetkach?

Protest lekarzy spowoduje dramat.

– Za dwa-trzy lata w ogóle nie będzie lekarzy w karetkach – ocenia w „Rezczpospolitej” Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego. – Choćby dlatego, że nie będzie się opłacało ich zatrudniać – dodaje.
Jak tłumaczy związkowiec, już dziś normą jest stawka 100 zł za godzinę. Kwota rośnie kilkakrotnie np. w święta. W niektórych rejonach za godzinę dyżuru w Wigilię płacono lekarzom po 400-500 zł. Dyrektorzy pogotowia woleli wydać kilkanaście tysięcy na płace dla lekarzy niż kilkaset tysięcy kary za niedotrzymanie warunków kontraktu z NFZ.
Jak mówi w rozmowie z podyplomie.pl Roman Badach-Rogowski, zapowiadany na październik protest lekarzy spowoduje, że będzie ich w karetkach jeszcze mniej. – To może być dramat. Już obecnie lekarze są w mniej niż jednej trzeciej z 1,5 tysiąca karetek – ocenia przewodniczący Badach-Rogowski.
Jego zdaniem stały brak obsady lekarskiej w karetkach może doprowadzić do nierównego dostępu pacjentów do usług medycznych. – Może się okazać, że w jednych rejonach kraju będzie możliwość obsługi lekarskiej, a w innych nie. To, jako niezgodne z konstytucją, będzie wymagało rozwiązania – tłumaczy przewodniczący KZZPRM.
Jego zdaniem już teraz trzeba się zastanowić, co zrobić z narastającym problemem obsady keretek. – Czy uznamy, że nie stać nas na lekarzy w karetkach i będziemy mieć karteki bez nich, jak w USA, czy może zaczniemy wzorować się na Niemczech, gdzie dodatkowy lekarz na SOR-ze zatrudniony przez ratownictwo dojeżdża z oddziału ratunkowego w razie potrzeby na wezwanie ratowników.
Jego zdaniem działalność karetek specjalistycznych obecnie jest niedoszacowana. – Nie jest realne, aby w każdej karetce jeździł lekarz specjalista medycyny ratunkowej. Ale z drugiej strony nie możemy wyłącznie oszczędzać. Powinniśmy znaleźć rozwiązanie najlepiej funkcjonujące. Trzeba gruntownie policzyć, ile kosztuje zespół ratownictwa w odpowiednim składzie i przeznaczyć na to właściwe kwoty – podsumowuje Roman Badach-Rogowski.

id