Czy w szpitalach cieszą się z podwyżki płacy minimalnej?

Wzrost wycen świadczeń albo piękna katastrofa.

Po zapowiedziach ze strony władz Prawa i Sprawiedliwości wzrostu płacy minimalnej szpitale przypominają, że w ślad za podwyżkami musi iść wzrost wycen świadczeń medycznych.
Podczas sobotniej konwencji wyborczej PiS prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział, że od 1 stycznia 2020 roku płaca minimalna wyniesie 2,6 tys. zł, w 2021 będzie to 3 tys. zł, a w 2023 – 4 tys. zł.
Skąd szpitale wezmą na to pieniądze jednak nie wyjaśniono. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział też uruchomienie funduszu modernizacji szpitali i przychodni, który na początek wyniesie 2 mld zł. Natomiast była premier Beata Szydło obiecywała stypendia dla młodych osób, które chcą pracować w ochronie zdrowia. Mówiła także o wzmocnieniu ambulatoryjnej opieki medycznej.
– Płaca jest najważniejszym czynnikiem kosztotwórczym w ochronie zdrowia. Jeśli płaca minimalna pójdzie w górę, to procedura medyczna będzie droższa. Naturalnie należy więc oczekiwać, że wzrost płacy minimalnej spowoduje wzrost wycen. Inaczej będziemy mieli do czynienia z piękną katastrofą – ostrzega dr Krzysztof Żochowski, wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
Sytuację szpitali Związek Powiatów Polskich oraz Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych przedstawią 17 września podczas ogólnopolskiej konferencji. Stała się ona wręcz dramatyczna po wprowadzeniu sieci szpitali. Wpływ na to miało m.in. wynegocjowanie na poziomie centralnym podwyżek oraz warunków pracy dla poszczególnych grup zawodowych bez zagwarantowania podmiotom leczniczym środków pozwalających na spełnienie tych oczekiwań. Podwyżki wycen niektórych świadczeń przez NFZ złagodziły skutki podwyżek w niewystarczający sposób.

ID