Lekarz może się wypisać ze ZnanyLekarz.pl
Działalność portalu nadal pełna kontrowersji
Portal ZnanyLekarz.pl ustępuje i uznaje prawo lekarza do nieposiadania tam profilu. Jak poinformował podyplomie.pl dr Andrzej Cisło, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, spółka oficjalnie potwierdziła, że będzie respektować prawo lekarzy do bycia zapomnianym.
– Lekarz, który nie jest zainteresowany, aby jego dane figurowały w portalu, może złożyć wniosek o zapomnienie, a spółka usunie jego dane. Wkrótce udostępnimy lekarzom wzór takiego pisma – mówi wiceprezes Cisło.
W jego ocenie jednak nie należy się spodziewać masowego odpływu lekarzy z tego popularnego portalu. – Lekarze albo nie interesują się tym, co się tam dzieje, albo wręcz przeciwnie: korzystają z portalu, gdyż mają bardzo ograniczone możliwości informowania o swojej działalności. Portal traktują jako okazję do zaprezentowania zakresu swoich usług – tłumaczy Andrzej Cisło.
Naczelna Izba Lekarska domaga się także innych zmian w funkcjonowaniu ZnanyLekarz.pl.
Poważne zastrzeżenia samorządu dotyczą tego, że obecnie znajdująca się na profilu lekarza informacja o tym, jaki zakres usług medycznych on wykonuje, nie musi odpowiadać posiadanej przez niego formalnie specjalizacji. – Formalne kwalifikacje oraz faktycznie prowadzona działalność to są dwie zupełnie odrębne kwestie. Lekarz ma nieograniczone prawo wykonywania zawodu, może więc wykonywać zabiegi, do których czuje się przygotowany, nawet jeśli nie posiada specjalizacji. Natomiast pacjent może nie zdawać sobie z tego sprawy. Pacjent powinien otrzymać od razu informację, że np. zabiegi medycyny estetycznej oferuje lekarz, który nie jest ani dermatologiem, ani specjalistą z dziedziny zabiegowej, takiej jak chirurgia, lecz jest z wykształcenia na przykład lekarzem medycyny pracy. Jeśli chory udaje się do implantologa, to także powinien mieć świadomość, że wybrany przez niego implantolog nie jest ani protetykiem, ani chirurgiem. Obecnie ta informacja nie jest wyeksponowana, co może wprowadzać użytkowników portalu w błąd. To trzeba uporządkować, aby pacjent nie był zdezorientowany – tłumaczy dr Cisło.
Kolejne uwagi dotyczą tego, że na portalu znajdują się profile nie tylko lekarzy, ale także techników dentystycznych czy dietetyków.
Pradoksalnie NRL szczególnie niepokoją profile techników. Dlaczego? – O ile dietetyk może przyjmować klientów, o tyle technik dentystyczny nie jest uprawniony do kontaktu z pacjentami. Wszystko, co robi technik odbywa się na zlecenie lekarskie. Tymczasem z wpisów pacjentów pod profilami wynika, że dzięki portalowi korzystają z usług techników bezpośrednio, z pominięciem lekarzy dentystów. To podlega pod Kodeks karny. A skoro działalność portalu sprzyja popełnianiu wykroczeń i patologii, należy prewencyjnie usunąć profile techników – tłumaczy dr Cisło.
Wiceprezes podkreśla, że NRL wciąż bardzo sceptycznie ocenia działalność portalu i zwraca uwagę, że obecnie w świetle przepisów lekarze nie mają możliwości repliki w przypadku wpisu, z którym się nie zgadzają, ponieważ publiczna polemika z pacjentem wymagałaby naruszenia tajemnicy zawodowej. W rezultacie lekarz może być atakowany, ale nie może się bronić.