ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Lekarze do leczenia, kosmetyczki do upiększania?
Branża beauty pilnie wymaga nadzoru
Ogromna popularność zabiegów medycyny estetycznej oraz brak uregulowań powodują wokół tej dziedziny coraz więcej emocji. Kiedy Koło Naukowe Prawa Medycznego SWPS poinformowało o organizowanej 12 grudnia konferencji poświęconej zagadnieniom prawnym beauty biznesu, w sieci rozgorzała dyskusja. Zaprotestowały kosmetyczki, które poczuły się pominięte. We wpisach w mediach społecznościowych pojawił się hejt na lekarzy i stwierdzenia w rodzaju, że powinni oni zająć się leczeniem, a upiększanie zostawić kosmetyczkom.
W rezultacie skromna konferencja zamieniła się w wielogodzinne wydarzenie z udziałem przedstawicieli Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych, Izby Kosmetologów, Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anty Aging oraz rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy.
Dr Ewa Kaniowska, wiceprezes Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych, która przedstawi konsekwencje wykonywania zabiegów przez osoby bez wykształcenia medycznego przyznaje, że rynek tych usług rozwija się w sposób niekontrolowany. – Środowisko kosmetyczek także jest podzielone. Część z nich wykonuje zabiegi takie jak podawanie osocza, wypełniaczy, toksyny botulinowej czy hialuronidazy. Podejmują się więc zabiegów, w wyniku których może dojść do powikłań, takich jak ślepota, udar, martwica, wstrząs anafilaktyczny czy zakażenia, mogące wynikać z kontaktu z krwią. Powikłania prędzej czy później się zdarzają, a wtedy trzeba umieć szybko zareagować. Kosmetyczka w takim wypadku odsyła do lekarza. On z jednej strony nie może odmówić pomocy, z drugiej – nie zna szczegółów zabiegu, więc sam naraża się na konsekwencje prawne wskutek podjętego nieodpowiedniego leczenia – mówi dr Kaniowska.
Jak podkreśla lekarka, ogromnej popularności zabiegów towarzyszy niewiedza zarówno osób z nich korzystających, jak i prawników oraz sędziów.
W jej ocenie trzeba określić zakres kompetencji kosmetyczek. – Kryterium powinno być to, jakie konsekwencje i zagrożenia niesie dany zabieg. Jeśli może spowodować udar mózgu, ślepotę, czy martwicę, kosmetyczka nie może go wykonywać – tłumaczy dr Kaniowska.
Lekarka odrzuca argumenty kosmetyczek, które chciałyby oddelegować lekarzy do leczenia chorób, a zabiegi z zakresu beauty zarezerwować dla swojego fachu. – Każde leczenie dermatologiczne jest jednocześnie upiększaniem, ponieważ lecząc trądzik lub blizny nim spowodowane, jednocześnie upiększam – mówi dr Kaniowska.
Dr Kaniowska liczy, że podczas konferencji uświadomi przedstawicielkom Izby Kosmetologów, że nie powinny domagać się prawa do wykonywania zabiegów, którymi można zrobić pacjentowi krzywdę.