Na wynik testu rejestratorki czekano 100 godzin

Pracowników ochrony zdrowia badajmy poza kolejnością!

Możliwość udzielania teleporad i dobrze przygotowany schemat postępowania w POZ w czasie epidemii – te dwa elementy uchroniły gdańską przychodnię przed zaprzestaniem przyjmowania pacjentów w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem u jednego z pracowników. Jednak czas oczekiwania na wynik pozostawia wiele do życzenia i rodzi pytanie, czy pracownicy placówek ochrony zdrowia nie powinni mieć wykonywanych testów w pierwszej kolejności, po to by maksymalnie skrócić okres wyłączenia z pracy.
Przychodnia BaltiMed w Gdańsku, zgodnie z rekomendowanymi przez GIS zasadami postępowania z pacjentami podejrzanymi o zakażenie koronawirusem (COVID-19), realizuje teleporady, nie rezygnując z udzielania porad stacjonarnych. W praktyce każda pierwsza porada udzielana pacjentowi jest realizowana telefonicznie, a wizyty osobiste odbywają się wyłącznie po zebraniu wywiadu epidemiologicznego i klinicznego w kierunku zakażenia SARS-CoV-2 i uzgodnieniu z lekarzem terminu przyjęcia.
– W ubiegłym tygodniu we wtorek u jednej z naszych rejestratorek pojawił się napadowy suchy kaszel – relacjonuje Andrzej Zapaśnik, szef BaltiMed. – W poniedziałek miała ona bezpośredni kontakt praktycznie ze wszystkimi pracownikami i nielicznymi pacjentami. Biorąc pod uwagę ryzyko rozprzestrzenienia się infekcji, zarządziłem od środy kwarantannę w całej przychodni i pozostanie w domu pracownikom i pacjentom, którzy mieli kontakt z rejestratorką. Zgłosiłem do NFZ niemożność przyjmowania pacjentów we wszystkich poradniach funkcjonujących na terenie przychodni (POZ i AOS). Udało się również doprowadzić do pobrania w środę rano wymazu w kierunku SARS-Cov-2 u chorej rejestratorki.
Andrzej Zapaśnik podkreśla, że gdyby nie możliwość udzielania teleporad, wszyscy pacjenci znajdujący się pod opieką przychodni zostaliby czasowo pozbawieni jakiegokolwiek dostępu do lekarza, pielęgniarki i położnej POZ oraz poradni AOS. Tak się jednak nie stało. Wszyscy pracownicy: rejestratorki, pielęgniarki, położne oraz lekarze POZ i AOS zostali w domach, a jednak nieprzerwanie pacjenci byli rejestrowani i udzielano im porad telefonicznych. Udało się nawet zwiększyć liczbę pracowników odbierających w domu telefony od pacjentów. W sumie, mimo izolacji personelu medycznego, w przychodni w ub. tygodniu tylko w POZ udzielono 900 teleporad.
– Już od czwartku nasi pacjenci wymagający osobistej wizyty mogli też skorzystać z pomocy sąsiednich przychodni POZ, które same to zaproponowały – dodaje Andrzej Zapaśnik. To niejedyny przykład wzajemnej solidarności w ciężkich czasach. W BaltiMed lekarze i pielęgniarki środowiskowo-rodzinne telefonują do starszych pacjentów, pytając ich m.in. o przestrzeganie rekomendowanych zachowań w czasie epidemii. A tych, którzy mają problemy z zorganizowaniem np. zakupów, zgłaszają do władz spółdzielni mieszkaniowej, która koordynuje pomoc sąsiedzką.
Rejestratorka nie ma koronawirusa, ale wynik jej testu przyszedł dopiero po 100 godzinach.
– Nie unikniemy tego typu sytuacji, będzie się ich zapewne zdarzać w nadchodzących dniach coraz więcej. Nie każda placówka jest technologicznie i organizacyjnie przygotowana do pracy w warunkach izolacji. Dlatego należałoby się zastanowić nad wprowadzeniem wykonywania testów dla pracowników ochrony zdrowia poza kolejnością – postuluje Andrzej Zapaśnik.

AG