Pominięci przy przyznaniu dodatków czują frustrację
Niesprawiedliwe potraktowanie zdemotywuje do walki z COVID-19?
W kolejnej placówce ochrony zdrowia – tym razem w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie – pracownicy czują się poszkodowani brakiem premii, która przysługuje walczącym z koronawirusem.
Dyrektor Marcin Jędrychowski zwrócił się w piśmie do ministra zdrowia o dodatkowe wynagrodzenie dla pracowników Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej oraz SOR-u.
Jak tłumaczy, zgodnie z decyzją wojewody szpital został przekształcony w jednoimienny. Ponieważ jednak jest kluczowy, jeśli chodzi o zabezpieczenie usług dla pacjentów z takimi schorzeniami jak urazy, udary mózgu, zawały serca, leczenie onkologiczne czy nerkozastępcze, nie odmawiał pacjentom, lecz ich przyjmował.
Zespoły tych oddziałów dla uniknięcia zbędnego ryzyka zrezygnowały z dodatkowej pracy w innych podmiotach, co wiązało się z utratą dochodów, za co otrzymywały słowa uznania i oklaski. „Po dwóch miesiącach jak grom z jasnego nieba spadła kara w postaci odebrania im prawa do dodatkowego wynagrodzenia za ten trudny okres, pomimo wprowadzenia przez NFZ od maja odpowiednich uregulowań w tym zakresie. Na nic w oczach bezdusznej maszyny urzędniczej zdała się walka z wrogiem na pierwszej linii frontu (SOR) czy też ratowanie ciężkich i wydawałoby się beznadziejnych przypadków (IT), pozbawiając najciężej pracujących godnego wynagrodzenia za ten trudny dla wszystkich czas strachu i niepewności o przyszłość” – napisał dyrektor Jędrychowski.
Ostrzega on, że zmęczenie pracowników w połączeniu z poczuciem niesprawiedliwego potraktowania może wpłynąć na ich mniejszy entuzjazm podczas walki z kolejną falą epidemii.
To nie pierwszy głos zwracający uwagę na pominięcie niektórych grup pracowników. Już wcześniej na podyplomie.pl dr n. med. Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, postulował, że nie tylko pracownicy szpitali jednoimiennych, ale także oddziałów zakaźnych w pozostałych szpitalach powinni otrzymać dodatki za pracę w narażeniu na COVID-19.
Przypomnijmy, że zgodnie z przepisami, które weszły w życie 5 maja, pracownicy medyczni udzielający świadczeń pacjentom z COVID-19 w szpitalach jednoimiennych nie mogą udzielać ich innym pacjentom. Rekompensata za utracone dochody z powodu pracy na wyłączność dla szpitali jednoimiennych wynosi 50 proc. wynagrodzenia zasadniczego w szpitalu, w którym pracownik jest objęty ograniczeniem.
W opinii dr. Friedigera resort powinien sfinansować dodatki także dla pracowników zatrudnionych na oddziałach chorób zakaźnych oraz na SOR-ach. – Każdy pracownik, który pracuje w narażeniu na COVID-19, powinien dostać 30 proc. dodatku – postuluje dyrektor Friediger.
Nie spotkało się to jednak o odzewem ze strony resortu. Także wcześniejsze listy dyrektora Jędrychowskiego do ministerstwa nie przyniosły pozytywnej odpowiedzi.