ProteGO Safe chybionym pomysłem na walkę z pandemią

Czy aplikacja będzie wsparciem dla lekarzy?

Aplikacja ProteGO Safe miała pomagać pacjentom chronić się przez koronawirusem i wspomagać pracę lekarzy. Rząd wydał na nią 2,55 mln złotych, a co miesiąc jej utrzymanie kosztuje kolejne 136 tys. Okazuje się jednak, że narzędzie w żaden sposób nie przyczyniło się do ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa, a pieniądze można było wydać na skuteczniejsze formy walki z pandemią – donosi portal wirtualnemedia.pl.
Portal zebrał opinie ekspertów w dziedzinie nowych technologii. Są one miażdżące: aplikacja nie spełnia zadania i nic nie wskazuje na to, by mogło się to zmienić.
Cytowany Tomasz Kozon z Software House Boring Owl wyjaśnia, że aplikację obecnie zainstalowało 2 proc. populacji kraju, a raport o kontaktach społecznych wysyła zaledwie 0,04 proc. zakażonych. Dla skutecznego zatrzymania pandemii według różnych szacunków aplikację musi zainstalować 40-60 proc. społeczeństwa.
Przypomnijmy, że ProteGo Safe komunikuje się za pośrednictwem Bluetooth z urządzeniami innych użytkowników i informuje nas, jeśli doszło do spotkania z osobą, u której potwierdzono zakażenie. Byłoby to szczególnie ważne w przypadku lekarzy, którzy otrzymaliby sygnał o kontakcie z zakażonym pacjentem.
Oczywiście warunkiem, aby system zadziałał w praktyce, jest zainstalowanie aplikacji przez większość użytkowników smartfonów.
A z tym – jak pokazują pierwsze trzy miesiące działania – jest kłopot. Ale na tym problemów nie koniec. System musi gwarantować użytkownikom pełną anonimowość. Dlatego to osoba zakażona po potwierdzeniu tego faktu przez sanepid sama odblokuje w aplikacji funkcję powiadamiania innych użytkowników. Może to zrobić, ale nie musi – tu także jest dobrowolność. Dopiero po powiadomieniu innych mogą oni przebadać się na obecność koronawirusa i poddać się kwarantannie.
Aplikacja nie informuje kto jest zakażony, kiedy nastąpił kontakt z osobą zakażoną ani o lokalizacji zakażonej osoby. Użytkownik otrzymuje jedynie informacje o tym, w jakiej grupie ryzyka się obecnie znajduje.
Specjaliści podają w wątpliwość dalsze wydatki publiczne na rozwój i utrzymanie aplikacji. Szczególnie że nie planuje się, aby instalacja była dla obywateli obowiązkowa. Zwracają uwagę, że w żadnym kraju aplikacje do contact tracingu nie odniosły sukcesu w walce z koronawirusem. Genialny – jak się wydawało – pomysł wykorzystania smartfonów nie zdaje  egzaminu, bo technologie wciąż nie potrafią spełnić jednocześnie dwóch warunków: ochrony danych użytkowników i szybkiego powiadamiania o kontakcie z osobą zakażoną.
Czy Ministerstwo Cyfryzacji wycofa się z projektu? Na razie nic na to nie wskazuje. Podyplomie.pl pod koniec lipca uzyskało w MC informację , że na 26 lipca aplikację pobrały łącznie 290 452 osoby. Wydział Komunikacji Ministerstwa Cyfryzacji zapewnił wtedy: – Naszym zdaniem (co także potwierdzają eksperci) aplikacja jest skutecznym sposobem na ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa, może także stanowić realną pomoc dla służb sanitarnych. Jak podkreślono, ProteGO Safe działa w Polsce krótko i ciągle jest promowane, aby jak najwięcej osób korzystało z aplikacji.

id