BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Na co wyczulić pacjentów, którzy chorują w domu
Pacjenci z COVID-19 późno trafiają do szpitala
Zaniepokojenie znaczącymi przyrostami zachorowań, jak również dużą liczbą zgonów wyraził prof. Jacek Wysocki, epidemiolog z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Ekspert dołączył do grona specjalistów, zdaniem których wprowadzenie lockdownu może stać się koniecznością z uwagi na określoną liczbę miejsc w szpitalach, a przede wszystkim kadry medycznej.
W poniedziałek profesor Andrzej Horban, główny doradca premiera ds. COVID-19, przyznał że scenariusz jest bardzo realny. - Jesteśmy bliscy, by zamknąć Polskę – mówił w telewizji Polsat. Jego zdaniem trzeba zrobić wszystko, by nie przekroczyć pułapu 30 tysięcy zachorowań. To jednak może się stać jeszcze w tym tygodniu.
Prof. Wysocki potwierdził, że wariant brytyjski, odpowiedzialny obecnie za większość zakażeń, jest o 60 proc. bardziej śmiertelny. Na dużą śmiertelność w Polsce wpływa także to, że chorzy na COVID-19 jak najdłużej zwlekają z pójściem do szpitala lub zgłaszają się do szpitala w zbyt zaawansowanym stadium choroby.
- Słyszy się o szalonych pomysłach z używaniem w domach koncentratorów tlenu, co nie powinno mieć miejsca – powiedział.
Ekspert dodał, że sami w domu pacjenci mogą przyjmować leki przeciwgorączkowe i dużo pić, żeby nie doprowadzić do zagęszczania krwi. Profesor rekomenduje również, żeby chory w miarę możliwości nie leżał cały czas w łóżku, żeby się poruszał, aby zwiększyć przepływ krwi żylnej i zapobiegać powstawaniu zatorów.
Jednak kolejny etap leczenia musi jednak odbywać się w szpitalu. Leczenie COVID-19 jest skuteczne w pierwszym okresie choroby, zanim dojdzie do uogólnionej reakcji zapalnej i niszczenia narządów.
- Potem rokowanie gwałtownie się pogarsza. Zmniejszają się szanse przeżycia i wyjście z choroby bez powikłań – powiedział prof. Wysocki.
Profesor przypomniał, że najbardziej miarodajnym wskaźnikiem stanu pacjenta jest saturacja krwi, należy ją mierzyć samodzielnie już w pierwszym okresie choroby. Jeżeli spada poniżej 94 proc. należy zgłosić się do szpitala. W szpitalu zostaną wykonane badania tomografii komputerowej płuc, pozwalające dokładnie określić stan pacjenta i podjąć odpowiednie leczenie.
W sytuacji rosnącej liczby zachorowań, zdaniem prof. Wysockiego, wprowadzenie lockdownu może stać się koniecznością. W przeciwnym razie będziemy obserwować wzrost liczby chorych i większą liczbę zgonów.