BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Szpitale konkurują o kadrę medyczną, a to nakręca spiralę wynagrodzeń
Minister zdrowia o szczegółach reformy szpitali
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło założenia reformy szpitali. Zmiany przewidziano w czterech obszarach: strukturze właścicielskiej, restrukturyzacji szpitali, jakości zarządzania szpitalami oraz reorganizacji systemu szpitalnictwa.
– Jeśli chodzi o strukturę właścicielską, zmiany polegają na tym, by prowadzić obiektywną ewaluację szpitali i w tym celu oceniać kondycję szpitala, biorąc pod uwagę różne wskaźniki – wyjaśnił minister Adam Niedzielski. – Wciąż jeszcze rozważamy, czy będzie się to odbywać co roku. Tak naprawdę zależy to od zasobów, jakimi będzie dysponował podmiot do tego powołany, czyli Agencja Rozwoju Szpitali (ARS) – dodał.
Zapewnił, że „model zarządzania właściwie się nie zmieni, z jednym tylko zastrzeżeniem, że będzie możliwość głębszej i czasowej ingerencji w strukturę właścicielską, gdy kondycja placówki będzie słaba”. Jednak nie będzie to wyłącznie zależało od samego stanu finansowego szpitala. Pod uwagę brane będzie również chociażby dopasowanie dostępnej w placówce infrastruktury do faktycznego zapotrzebowania pacjentów na oferowane przez szpital świadczenia.
– Można to sprowadzić do prostego przykładu. Mamy dwa położone obok siebie szpitale, które oferują konkurencyjne względem siebie świadczenia zdrowotne i nie tworzą uzupełniającej oferty, bo podlegają różnym właścicielom. Konkurują ze sobą nie tylko o pacjenta, ale też o kadrę medyczną, a to nakręca np. spiralę wynagrodzeń w danym regionie – zauważył minister.
Według niego kluczowe jest, by te usługi były kompleksowe, a zasoby, którymi dysponują szpitale, były optymalnie wykorzystywane.
Minister odniósł się również do drugiego aspektu reformy szpitalnictwa – profesjonalizacji zarządzania. Podkreślił, że szpitalami mają zarządzać menedżerowie. – Chcemy wprowadzić egzamin państwowy, który będzie certyfikował kompetencje menedżera szpitala. W zasadzie tylko z taką certyfikacją będzie można zostać dyrektorem placówki – powiedział.
Zaznaczył, że być może z takiego egzaminu będą zwalniały studia podyplomowe MBA lub doktorat z zarządzania.
Trzeci element reformy, na który zwrócił uwagę Niedzielski, to restrukturyzacja szpitali. Tutaj kluczową rolę ma odgrywać Agencja Rozwoju Szpitali.
ARS ma działać w formie spółki akcyjnej. Nowa agencja miałaby być powołana na podstawie ustawy i być podmiotem mającym status państwowej osoby prawnej.
Wyłączenie konieczności stosowania przepisów ustawy o finansach publicznych przez ARS pozwoli uniknąć wymogów rocznego budżetowania, planowania i rozliczania się. ARS jako spółka akcyjna będzie mogła dużo łatwiej pozyskać finansowanie na rynku komercyjnym niż jednostka sektora finansów publicznych.
W wyniku dokonanej oceny Agencja Rozwoju Szpitali będzie przyznawała szpitalowi odpowiednią kategorię, odnoszącą się do sytuacji ekonomiczno-finansowej i innych obszarów ewaluacji (zgodność z tzw. mapami potrzeb zdrowotnych). Szpitale będą otrzymywać kategorie od A do D.
– Szpitale zakwalifikowane do kategorii czwartej, czyli D, wymagać będą wdrożenia programu restrukturyzacyjnego i czasowego przejęcia zarządzania oraz nadzoru przez ARS – wyjaśnił minister. – Agencja nie tylko przygotuje program restrukturyzacyjny, który zaopiniuje później NFZ, ale też skieruje osobę, która przejmie władzę na zasadzie pełnomocnika. Będzie to działanie podobne do tego, w ramach którego powoływałem pełnomocników w czasie pandemii, np. dla Szpitala Południowego.
Zdaniem Niedzielskiego ARS w pierwszych latach funkcjonowania zajmie się najprawdopodobniej kilkudziesięcioma placówkami z blisko 600 szpitali publicznych funkcjonujących obecnie.
Szpitale, które wymagać będą wdrożenia programu restrukturyzacyjnego (kategoria C), będą zobligowane do przygotowania takiego programu, jego zaopiniowania przez NFZ i zatwierdzenia przez Agencję. Dodatkowo zatrudnić będą musiały doradcę delegowanego przez ARS, który będzie nadzorował cały proces.
W pozostałych dwóch kategoriach znajdą się szpitale w dobrej sytuacji finansowej (A) oraz wymagające wdrożenia działań naprawczych (B). Te ostatnie będą zobligowane do przygotowania programu optymalizacyjnego, podlegającego zatwierdzeniu przez Agencję.
Minister podkreślił, że w przypadku szpitali kategorii A planowane jest wdrożenie rozwiązań mających na celu ich premiowanie, np. poprzez priorytetowe przyznawanie funduszy na działania rozwojowe.
– Założenie jest takie, że w pierwszej kolejności będziemy zajmować się placówkami w gorszej sytuacji. Takie rozwiązanie ma też pewną zaletę, bo pozwala placówkom szybko się ukierunkować – podsumował minister.
Czwarty obszar reformy – jak wyliczył minister – to zmiana tzw. sieci szpitali, która wyraźnie nawiązywać będzie do ustawy o jakości w ochronie zdrowia. Podmioty, które zapewniają dobrą jakość, będą funkcjonować bezlimitowo i będą lepiej opłacane.
Minister zapowiedział też, że w finansowaniu podmiotów zakwalifikowanych do tzw. sieci szpitali nacisk przesunięty zostanie z ryczałtowego opłacania na kontraktowe.
Minister zapytany o źródło finansowania reform zauważył, że środki uruchamiane będą zgodnie z zapowiedziami w Polskim Ładzie (wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 7 proc. w 2027 r., co oznacza przyspieszenie uzyskania 6 proc. PKB już w 2023 r.). – Szacujemy, że będzie to ok. 200 mld zł – podkreślił.
Dodał, że w Krajowym Planie Odbudowy na zdrowie przewidziano około 30 mld zł, w tym na inwestycje w szpitale. Pieniądze pochodzić też będą z innych unijnych programów np. REACT-UE, zapewnione będą również na ten cel z Funduszu Medycznego.
– Podstawowym problemem jest ogromne rozdrobnienie szpitali i w wyniku tego nieefektywne wykorzystanie kadry medycznej. To wszystko przekłada się na to, że jakość świadczonej opieki w polskich szpitalach bywa bardzo zróżnicowana – dodał minister zdrowia.
W Polsce na koniec 2020 r. funkcjonowało 575 szpitali publicznych.
Zdaniem ministra takie rozdrobnienie przekłada się na to, że „jakość świadczonej opieki też bywa bardzo zróżnicowana”, a kierowanie placówkami w epidemii uwidoczniło, że w wielu przypadkach nie ma koordynacji w zarządzaniu kryzysowym.
Jednocześnie minister wskazał, że o sytuacji finansowej szpitali publicznych może świadczyć kwota zobowiązań tych jednostek, w tym zobowiązań wymagalnych, to znaczy takich, dla których upłynął termin płatności.
Resort wyliczył, że na koniec grudnia 2020 r. 335 szpitali publicznych, czyli 58 proc. wszystkich placówek z tej kategorii, miało takie zobowiązania. Zaznaczył, że 80 proc. wszystkich zobowiązań wymagalnych, to zobowiązania 78 szpitali, czyli zaledwie 14 proc. wszystkich tego rodzaju podmiotów.