Centra zdrowia prokreacyjnego pomogą parom marzącym o dzieciach

Według rządu 40 proc. Polaków chce mieć troje lub więcej pociech

Rząd, niezrażony wcześniejszymi niepowodzeniami, powróci do programu prokreacyjnego, tym razem w ramach tzw. Polskiego Ładu. W kraju będą tworzone modelowe centra zdrowia prokreacyjnego – zapowiedzieli przedstawiciele rządu podczas konferencji dotyczącej Strategii Demograficznej 2040. – Nie chcemy być bezpłodną Europą – oświadczył premier Mateusz Morawiecki, prezentując obszerny program demograficzny, który „wzmocni Polskę i zniesie bariery dla rodzin chcących mieć dzieci”.
Część związaną ze zdrowiem omówiła sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej Barbara Socha. Roztoczyła wizję wymarzonej przez Polaków rodziny, „w której jest dwoje, a coraz częściej troje dzieci, w której jest pies i która mieszka w domku na przedmieściach”. Przytoczyła wyniki badań, według których nawet 98 proc. Polaków mówi, że chce mieć dzieci, a prawie 40 wskazuje, że najlepiej, gdyby to było troje lub więcej dzieci.
Jak mówiła, dzietności ma pomagać rozwój opieki zdrowotnej prenatalnej, okołoporodowej i pediatrycznej oraz podwyższenie standardów ochrony zdrowia w Polsce. Zapowiedziała też tworzenie modelowych centrów zdrowia prokreacyjnego. – Chcemy, by takie centra powstawały w Polsce, by były one kompleksowym miejscem, gdzie para, która dzisiaj zmaga się z problemem niepłodności, mogła uzyskać kompleksową diagnostykę, leczenie, również leczenie operacyjne, w tym na przykład endometriozy, która jest jednym z najbardziej powszechnych schorzeń powodujących niepłodność, aż po opiekę prenatalną i okołoporodową – wyjaśniła.
Już raz obecny rząd przymierzał się do programu ochrony zdrowia prokreacyjnego, lecz porzucił go, gdy nie przyniósł spodziewanych sukcesów. Program ten, realizowany w latach 2016-2020, początkowo zastąpił program refundacji in vitro. Jego realizacja pozostawiała jednak wiele do życzenia. W ciągu ostatnich czterech lat na poprawę prokreacji wydano łącznie 45 mln zł. Do 30 września 2020 roku do udziału w programie zgłosiło się blisko 7 tys. par, a tylko 3,4 tys. ukończyło diagnostykę. Na kontynuowanie leczenia skierowano natomiast jedynie 1,5 tys.
Program wygasł w grudniu 2020 roku, a rząd nie umieścił w ogóle poprawy zdrowia prokreacyjnego na liście celów Narodowego Programu Zdrowia na najbliższe lata.
Stało się tak, chociaż w kraju już co piąta para ma problemy z poczęciem dziecka, tj. stara się o nie bezskutecznie przez minimum 2 lata, a 88 proc. Polaków uważa niepłodność za problem społeczny, który należy rozwiązać (dane z raportu Ośrodka Studiów nad Płodnością Człowieka). W rezultacie ok. 1,2 mln polskich par, które zmagają się z niepłodnością, zostało bez rządowego wsparcia.
Jednak całkowite pominięcie prokreacji w Narodowym Programie Zdrowia negatywnie ocenili eksperci Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii oraz Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. „Zdrowie prokreacyjne jest niezwykle ważne i rzutuje na zdrowie i funkcjonowanie całego społeczeństwa, dlatego (...) cel 6. „Poprawa zdrowia prokreacyjnego” powinien zostać przywrócony do treści NPZ, a zadania służące do realizacji tego celu na nowo określone i wdrożone w latach 2021-2025” – napisali w oświadczeniu.
Zaznaczyli, iż mimo ich dotychczasowych wysiłków w społeczeństwie wciąż panuje niska świadomość w zakresie profilaktyki płodności i diagnostyki problemów z zajściem w ciążę. W związku z tym w NPZ należałoby uwzględnić m.in.: profilaktykę i edukację w zakresie właściwego trybu życia, działania edukujące w temacie płodności i prewencji płodności, profilaktykę, dbałość i edukację w obrębie zachowań w ciąży i po porodzie, dostęp do diagnostyki i leczenia niepłodności.
„Brak elementarnej wiedzy o fizjologii, wpływie wieku i stylu życia na procesy rozrodcze powoduje przeoczenie początków problemu i optymistyczne przekonanie o własnej płodności”.

id