Lekarze coraz częściej wymagają policyjnej ochrony

Internauta groził medykowi

Kolejny lekarz promujący w mediach społecznościowych wiedzę medyczną może otrzymać policyjną ochronę.
Jak informuje Interia.pl, lekarz Bartosz Fiałek w złożył w Prokuraturze Rejonowej w Płońsku zawiadomienie o groźbach karalnych kierowanych w jego stronę przez internautę.
Pod wpisami Fiałka nieustannie pojawiły się groźby. Większość pisana była jednak anonimowo, z nieprawdziwych kont. Tym razem wpis z groźbą miał konkretnego autora, mieszkańca pobliskiego Płocka.
Mężczyzna pisał, że wkrótce spotka się i pogada z doktorem, czego już nie może się doczekać. Wyjaśnił , że jego ojciec zmarł zaraz po przyjęciu „promowanego” preparatu i teraz on chętnie opowie, kogo za to obwinia i co zamierza z tym zrobić.
- Z uwagi na powtarzające się groźby karalne, które kierowane są do mojej osoby w odpowiedzi na promowanie przez mnie postaw prozdrowotnych, w tym szczepień ochronnych przeciw COVID-19, proszę o podjęcie adekwatnych procedur – napisał Fiałek do prokuratury.
Jak tłumaczy w Interia.pl, musi tak zrobić, bo jeśli wpisy przerodzą się w czyny, wtedy ktoś zapyta, dlaczego lekarz tego nie zgłaszał. Fiałek dodał, ostatnio pacjent zaatakował młodą pielęgniarkę siekierą, a on nie chce być następny.
Jeśli lekarz otrzyma policyjną ochronę, nie będzie pierwszym. Z tej formy zapewnienia bezpieczeństwa korzysta także lekarz Tomasz Karauda, któremu antyszczepionkowcy grozili odebraniem życia. Również prof. Krzysztof Simon, członek Rady Medycznej przy premierze, który od miesięcy otrzymywał groźby śmierci, otrzymał tego rodzaju wsparcie.
Jednak podobne kłopoty, jak Fiałek, mają także inni lekarze w całym kraju, którzy w mediach społecznościowych zamieszczają wpisy promujące szczepienia. Pojawiają się nie tylko pod ich adresem obelgi takie jak Mengele czy zarzuty sprzedajności. Niektórzy medycy mają do czynienia z wizytami wrogo nastawionych pacjentów, którzy otwarcie mówią o swoich przekonaniach na temat szczepień.

id