Zużycie antybiotyków coraz większe

Ekspertka ostrzega przed nadmiernym używaniem antybiotyków i wzywa do walki z rosnącą antybiotykoopornością

Na problem nagminnego nadużywania antybiotyków w czasie pandemii zwróciła uwagę prof. Waleria Hryniewicz z Zakładu Epidemiologii i Mikrobiologii Klinicznej Narodowego Instytutu Leków.
Zdaniem specjalistki trzeba natychmiast podjąć wspólne, wielokierunkowe i wielosektorowe działania, żeby powstrzymać narastającą antybiotykooporność wśród najczęstszych zakażeń bakteryjnych. Dlatego konieczne jest uruchomienie w tej sprawie specjalnego programu narodowego.
Prof. Waleria Hryniewicz poinformowała PAP, że mimo starań o ograniczenie nadużywania antybiotyków, w pandemii ich zużycie poszybowało.
Dlaczego? Jej zdaniem lekarze obawiają się, że chory z zakażeniem wirusowym, takim jak COVID-19, jest zagrożony też tzw. nadkażeniem bakteryjnym. − Oczywiście zdarzają się zakażenia wtórne wywołane bakteriami, ale trzeba wykonać badanie mikrobiologiczne. Z doniesień naukowych na świecie wynika, że pacjenci z niezbyt ciężką chorobą (ale nie ciężką) w ogóle nie wymagają antybiotykoterapii − wyjaśniła.
Zwróciła uwagę, że wskazaniem do podania antybiotyków jest pojawienie się nowych objawów zakażenia i pogorszenie stanu chorego spowodowane nadkażeniem bakteryjnym. − Trzeba je jednak zdiagnozować. W przypadku infekcji wirusowej antybiotyki nie pomagają – zaznaczyła.
Prof. Hryniewicz dodała też, że na całym świecie jest tendencja, żeby skrócić antybiotykoterapię. Wykazano, że im większa staje się konsumpcja antybiotyków, tym szybciej zwiększa się pula bakterii na nie opornych. Pierwsze prace opublikowali Brytyjczycy i pokazały one, że w nieciężkich pozaszpitalnych zapaleniach płuc można skrócić do trzech dni czas podawania antybiotyku − bez pogorszenia efektu terapii. Obecnie uważa się, że wystarczające jest pięć dni antybiotykoterapii. Dawniej takie leczenie kontynuowano dwa tygodnie, teraz uważa się, że nawet na oddziale intensywnej terapii można leczyć krócej.

id