Lekarze rodzinni domagają się korekty ustawy o koronerach

Nowe przepisy uderzą w POZ

Lekarze rodzinni obawiają się, że projektowana ustawa o cmentarzach, zgonach i koronerach przysporzy im wielu problemów. Porozumienie Zielonogórskie przypomina, że o potrzebie nowych regulacji prawnych mówi się w Polsce od lat. Także okres pandemii ujawnił, jak bardzo potrzebne są nowe przepisy, w sytuacji przeciążenia lekarzy rodzinnych.
– Pracuję co najmniej 10 godzin dziennie. Pacjentów mam w promieniu 50 km. Codziennie mam zarejestrowane wizyty chorych. Jeśli mam zgłoszenie i muszę stwierdzić zgon to tracę co najmniej 3 godziny. To czas zabrany żywym pacjentom – mówi Małgorzata Stokowska – Wojda, z Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych Pracodawców, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego.
Dr Agata Sławin, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych – Pracodawców, ekspert PZ przyznaje, że zapisy trzeba zmienić. - Jednak nie może być tak, jak w projekcie. Bo nowa ustawa tylko sprawę komplikuje – tłumaczy.
Wszystko wskazuje na to, że nowe regulacje nie tylko nie pomogą, ale wręcz utrudnią lekarzom pracę, a pacjentom życie. Zgodnie z nią lekarz POZ, bez względu na to ilu danego dnia ma zarejestrowanych pacjentów, musi ich zostawić i jechać stwierdzić zgon. W dużych poradniach jest szansa na zastępstwo innego lekarza. Jednak w wielu miejscach w Polsce poradnie POZ są małe, zaledwie 1-2 osobowe i zastępstwo jest niemożliwe. Lekarz będzie musiał zostawić pacjentów przychodni i jechać do zmarłego.
Szacuje się, że w Polsce jest rocznie ok. 150 tys. zgonów tzw. domowych i 20 tys. niespodziewanych, w miejscach publicznych. Koroner, którego powinien powołać starosta, będzie się zajmował tylko tymi 20 tys. zgonów. Zdecydowana większość będzie należała do lekarzy rodzinnych. A ci mówią wprost:
–  My powinniśmy zajmować się osobami żywymi, koroner – zmarłymi. Inaczej zapisy skomplikują życie wszystkim – twierdzi Andrzej Zapaśnik, wiceprezes Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia, ekspert PZ.
I podaje przykład. Ostatnio zgłoszono mu trzy zgony i nie było lekarza, który mógłby wyjechać. Zwraca uwagę, że lekarze wyjeżdżają do domu pacjenta w określonych godzinach zgodnie z harmonogramem pracy przychodni. - W pozostałym czasie lekarze udzielają porad na terenie przychodni i nie są w stanie przerwać swoich obowiązków oraz zająć się „na zawołanie” stwierdzeniem zgonu – tłumaczy Andrzej Zapaśnik, wiceprezes Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia, ekspert PZ.
Ważne jest także to, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej nie dysponują wystarczającą wiedzą w zakresie medycyny sądowej, nie zawsze mogą ocenić, czy przyczyna zgonu jest naturalna czy nie. Dlatego takie sytuacje powinny być zgłaszane koronerowi.
- W obecnym kształcie ustawa uderzy w lekarzy rodzinnych, pacjentów i rodziny zmarłych – ostrzega Porozumienie Zielonogórskie i apeluje o korektę projektu.

id