Jednych leków za mało, innych za dużo? Problem z zestawami do ratowania życia

Brak jasnych wymogów uderza w lekarzy rodzinnych

Jakie leki powinien zawierać  zestaw przeciwwstrząsowy, który jest obowiązkowym wyposażeniem ratującym życie każdej przychodni POZ? Wprowadzenia jasnych zasad domaga się Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
- Obecnie mamy dowolność w komponowaniu zestawów przeciwwstrząsowych. Kiedy przyjeżdża kontrola z NFZ zdarza się, że urzędnik pyta, dlaczego zestaw jest tak mały. Wtedy musimy się tłumaczyć. Jeśli doprecyzujemy jakie minimum leków musi zawierać zestaw, unikniemy takich sytuacji – mówi lekarz rodzinny dr Michał Sutkowski z Kolegium Lekarz Rodzinnych w Polsce.
Obowiązujące w tej chwili rozporządzenie ministra zdrowia zawiera listę produktów wchodzących w skład zestawów przeciwwstrząsowych. W czym więc problem? Kłopot polega na tym, że nie jest to lista obowiązkowego wyposażenia, a tylko pewien zbiór propozycji, z których dana placówka może wybrać to, co uzna za odpowiednie. Może też dowolnie rozszerzyć zawartość zestawu o inne produkty, nie wymienione w rozporządzeniu. W praktyce to kierownicy decydują, co znajdzie się w składzie.
- Jeśli coś się stanie pacjentowi, może powstać pytanie, dlaczego w zestawie nie było jakiegoś leku. I odwrotnie - można też zapytać, dlaczego nie zastosowanego jakiegoś leku, skoro był na wyposażeniu. A przecież niektóre leki z listy, np. mannitol, są przeznaczone do stosowania w lecznictwie zamkniętym i nie zawsze lekarz ma warunki, aby ich użyć – tłumaczy dr Sutkowski.
Lekarze rodzinni uważają, że MZ powinno określić katalog obowiązkowy (z możliwością rozszerzenia według uznania), a nie jak teraz – całkowicie do wyboru.
Choć korespondencja z resortem w tej sprawie trwa już od dwóch lat, Kolegium ponownie zwróciło się do ministra zdrowia. - Mając na względzie bezpieczeństwo pacjenta i lekarza udzielającego świadczenia w ambulatoriach podstawowej opieki zdrowotnej w zakresie ratowania życia zwracamy się z wnioskiem o wskazanie produktów i wyrobów medycznych wchodzących w skład tzw. minimalnego zestawu ratującego życie – czytamy w liście do ministra zdrowia podpisanym przez lek. Agnieszka Jankowska-Zduńczyk, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
Dr Sutkowski podkreśla, że to poważna sprawa i dziwi się, że przepisy regulują dokładnie odległość kaloryferów od ściany, a w sprawie bezpośrednio związanej z ratowaniem życia pozostawiają dowolność. I narażają lekarzy na zarzuty, że w zestawie jednych leków jest za mało, a innych za dużo.

id