Lekarskie wakaty zapełniają się powoli

Szpitale prowadzą szeroko zakrojoną rekrutację wśród medyków z Ukrainy

Szpitale w całej Polsce rekrutują lekarzy i innych medyków wśród obywateli Ukrainy, którzy, chroniąc się przed wojną, przybyli do Polski. Mimo uproszczonej procedury, zgodnie z którą wystarczy dyplom i znajomość języka polskiego w stopniu komunikatywnym, pozyskanie lekarzy wciąż nie jest łatwe.
Szpital Wojewódzki w Bielsku-Białej liczący 17 oddziałów oraz 19 poradni specjalistycznych dość szybko uzupełnił wakaty dla pielęgniarek, salowych i sprzątaczek. Na ogłoszenia odpowiedziało wiele osób przybyłych w ostatnich tygodniach z Ukrainy. Anna Szafrańska, rzecznik prasowy bielskiego szpitala, przyznaje jednak, że najwolniej przybywa lekarzy. Szpital poszukuje już tylko ich, w szczególności: anestezjologów, neurochirurgów, kardiologów, neurologów, otorynolaryngologów i internistów.
Kilkaset miejsc pracy zaoferowały także szpitale z Pomorza − zarówno dla medyków, jak i przedstawicieli innych zawodów. Placówki m.in. w Gdańsku, Sopocie czy Słupsku potrzebują anestezjologów, internistów, specjalistów medycyny ratunkowej i rodzinnej, psychiatrów i neurologów.
Podobne ogłoszenia dał także szpital w Łowiczu, gdzie najbardziej brakuje internistów, kardiologów oraz pediatrów. Wolne posady wciąż pozostają nieobsadzone, jednak dyrektor szpitala Urszula Kapusta-Tymoschuk jest dobrej myśli. Kilku lekarzy odpowiedziało już na ogłoszenie szpitala. Pediatra i internista odbyli nawet rozmowy, jednak muszą jeszcze otrzymać zgodę na pracę w polskich placówkach.
Także Instytut Kardiologii w Warszawie jest zainteresowany zatrudnieniem specjalistów z Ukrainy. Prof. Łukasz Szumowski, dyrektor Instytutu, przypomina, że do Polski przyjechały kobiety z dziećmi, więc najczęściej zgłaszają się lekarki, specjalistki radiologii i kardiologii. Zdaniem prof. Szumowskiego mają wysokie kompetencje, doświadczenie i dorobek, mówią po angielsku. − To cenni i wartościowi lekarze – ocenia.
Jak dodaje, na razie nie rozpoczęli pracy, bo wciąż kompletują dokumenty, m.in. prawo wykonywania zawodu, dyplomy specjalizacji, życiorysy. Szpital zamierza ich wspierać w dopełnieniu procedur wymaganych do legalnego podjęcia pracy. Jak przyznaje prof. Szumowski, ukraińscy lekarze często nie znają polskiego w stopniu wymaganym do zdania egzaminu, ale są w stanie się porozumieć. A to w świetle specustawy teraz wystarczy. Instytut planuje zorganizować dla nich kursy językowe.

id