BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
„Koniec ery strachu”. Sonda Naczelnej Izby Lekarskiej o systemie no-fault
Środowisko medyczne coraz głośniej domaga się wprowadzenia w Polsce rozwiązań bez orzekania o winie lekarza - pisze na swojej stronie internetowej NIL.
Naczelna Izba Lekarska zapytała ekspertów, co sądzą na temat wprowadzenia systemu no-fault, który działa w Szwecji z powodzeniem od ponad 40 lat. Rozwiązanie to ma coraz więcej zwolenników w kraju. Zakłada, że zgłaszanie niepożądanego zdarzenia medycznego odbywa się bez orzekania o winie lekarza. Jednocześnie też pozwala pacjentowi dochodzić zadośćuczynienie za uszczerbek na zdrowiu.
Piotr Pawliszak, przewodniczący zespołu ds. Reformy Systemu Zgłaszania i Rejestrowania Zdarzeń Niepożądanych i Szkód w Ochronie Zdrowia, przypomina, że dziś w Polsce próbuje się pociągać lekarzy do odpowiedzialności karnej z artykułów 155, 156 i 160 Kodeksu karnego.
„Jednak z danych Prokuratury Krajowej wynika, że wśród wszystkich spraw o tzw. błędy medyczne zakończonych wydaniem decyzji merytorycznej, tylko w ok. 7 proc. przypadków skierowano do sądu akt oskarżenia lub wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Oznacza to, że w ponad 90 proc. takich spraw nie dopatrzono się cech przestępstwa. Stąd logicznym jest, że karanie za błędy medyczne następuje jedynie w przypadkach moralnie uzasadnionych, czyli głównie rażącego niedbalstwa (tzn. gdy przewinienia są tak ewidentne, że ich ocena nie wymaga wiedzy szczególnej). W pozostałych – nie służy ani lekarzom, ani pacjentom, ani państwu” - pisze Piotr Pawliszak.
I dodaje: „Dla mnie system no-fault to forma umowy społecznej połączona z kreowaniem kultury bezpieczeństwa, która powinna zastąpić obecną od lat „kulturę” obwiniania i strachu. W systemie no-fault znosi się orzekanie o winie, co radykalnie zmienia dynamikę relacji lekarz-pacjent w sytuacji ewentualnego błędu i roszczenia”.
Podobnego zdania jest Magdalena Kołodziej, wiceprzewodnicząca Rady Organizacji Pacjentów przy ministrze zdrowia i jednocześnie szefowa Fundacji „My Pacjenci”:
„Jestem zwolenniczką systemu no-fault, jak i tego, by po wystąpieniu niepożądanych zdarzeń medycznych wyciągano wnioski w celach rozwojowych bez zamiatania niczego pod dywan. Myślą przewodnią w pracy lekarza musi być podejmowanie działań mających na celu pomoc pacjentowi, nawet jeśli czasami wiązałyby się one z możliwym niepowodzeniem. W niektórych przypadkach dla chorego może jednak nie być innej drogi ratunku i albo lekarz podejmie się skomplikowanego zabiegu, albo się wystraszy i zrezygnuje z niosącego ryzyko działania. Lekarz nie powinien czuć presji ze strony przepisów prawa karnego, lecz przede wszystkim walczyć o życie i zdrowie pacjentów”.
W sondzie głos zabrali także: Michał Sutkowski, członek Zarządu Głównego Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, Robert Mołdachz Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta i współzałożyciel Instytutu Zdrowia i Demokracji, a także Stanisław Iwańczak pełnomocnik dyrektora Katowickiego Centrum Onkologii ds. bezpieczeństwa pacjentów.