Starzy lekarze wykruszają się, a wraz z nimi praktyki lekarzy rodzinnych

Porozumienie Zielonogórskie alarmuje: pogarsza się dostęp mieszkańców wsi do lekarza

Rozmierz to mała miejscowość położona na terenie województwa opolskiego. Niedawno zmarła tam 81-letnia lekarka, która do końca opiekowała się swoimi pacjentami. Jej 1300 pacjentów pozostało bez opieki specjalisty medycyny rodzinnej. Położona 10 km dalej poradnia w Izbicku nie jest w stanie pomóc chorym z Rozmierzy, podobnie jak inne placówki z okolicy. Już teraz emerytowany lekarz przyjmuje tam większą, niż powinien liczbę chorych, bo aż 3150 osób.
 - Od ponad 20 miesięcy jestem na emeryturze, mimo tego jednak nie chcę zostawiać swoich pacjentów, ale nie jestem wyjątkiem. W naszym powiecie ponad połowa lekarzy POZ to emeryci, a młodych chętnych nie ma, bo nie ma dla nich żadnej zachęty - mówi Bernard Knosala, specjalista pediatra z poradni Med-Izb. Mimo chęci, jego przychodnia nie jest w stanie pomóc pacjentom w sąsiedniej miejscowości, wówczas bowiem opieki zostaną pozbawieni inni.
Z kolei dla starszych osób chorych pokonanie 10 km do najbliższej przychodni jest praktycznie niemożliwe.
Podobna sytuacja ma miejsce na Podlasiu. W miejscowości Trzcianne zmarł lekarz, a po jego śmierci ponad 2000 osób pozostało bez opieki specjalisty medycyny rodzinnej. I podobnie jak na Opolszczyźnie, 70 proc. lekarzy to emeryci. Problemy mają te same: starzejąca się kadra i brak chętnych do pracy na terenie małych miast i wsi.
Federacja Porozumienie Zielonogórskie ostrzega, że takich przykładów jest coraz więcej w całej Polsce. Apeluje o pilne przeciwdziałanie dramatycznej i stale pogarszającej się sytuacji pacjentów z obszarów wiejskich. - POZ dwóch prędkości, czyli lepszy dostęp do opieki medycznej w dużych miastach i znacznie gorszy na wsiach, przybiera na sile, prowadząc już nie do dwóch prędkości, ale do całkowitego zatrzymania świadczeń w ramach POZ dla pacjentów z małych miejscowości. Wstrzymane przez Narodowy Fundusz Zdrowia wypłaty środków na podwyżki, rażąco zaniżona przez AOTMiT zmiana sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej, która szczególnie dotkliwie uderzyła w placówki medycyny rodzinnej, do tego projekt opieki koordynowanej w POZ, który w obecnej formie tylko pogłębi problem – czytamy w komunikacie PZ.
- Trudno mi zrozumieć, że w obliczu tak dynamicznie i drastycznie pogarszającej się sytuacji chorych, decydenci nadal uderzają w lekarzy, zamiast w końcu zacząć z nami rozmawiać i wspólnie znaleźć wyjście z kryzysu, którego ofiarą padają przecież pacjenci – zastanawia się Jacek Krajewski, Prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Jak podkreśla, lekarze codziennie muszą mierzyć się z wyzwaniami, które stawia przed nimi system ochrony zdrowia: niewypłacone środki na podwyżki, brak personelu, galopująca inflacja i widmo braku możliwości utrzymania placówki. Lekarz pyta także, kto poniesie odpowiedzialność za zniknięcie z mapy wielu małych placówek POZ i za brak dostępu pacjentów z terenów wiejskich do lekarza rodzinnego.

id