Uczelnie zawodowe będą masowo produkować słabych lekarzy. Minister zdrowia: korporacja nie chce konkurencji

Na rynek pracy wejdzie 10 tysięcy lekarzy co roku

Traktuję te głosy, jako typowo korporacyjny głos działający w interesie lobby, które nie chce większej konkurencji – takimi słowami minister zdrowia Adam Niedzielski odniósł się do zastrzeżeń samorządu lekarskiego do gwałtownego wzrostu liczby uczelni kształcących lekarzy i wątpliwości co do jakości tego kształcenia.
Otwarcie nowych kierunków lekarskich (w sumie prowadzi je już 24 uczelni) budzi kontrowersje. Minister zdrowia został poproszony o odniesienie się do nich na konferencji prasowej 28 września.
Na fakt, że w tym roku akademickim naukę na kierunkach lekarskich rozpocznie 10 tys. studentów, zwróciło uwagę Porozumienie Rezydentów. To 26 absolwentów na 100 tys. mieszkańców, czyli dwa razy więcej, niż średnia europejska. Według PR nie ma potrzeby, byśmy mieli dwa razy więcej studentów niż w innych krajach. - Ilu z nich wyemigruje? – napisali młodzi lekarze na Twitterze.
Z kolei Naczelna Rada Lekarska zwraca uwagę, że niektóre uczelnie zaczynają kształcić lekarzy, chociaż nie mają odpowiedniej liczby wykładowców, a baza pozostawia wiele do życzenia.
Niepokój masowym otwieraniem kierunków medycznych wyraził  prezes NRL lek. Łukasz Jankowski, który zwrócił się na początku września do ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka o pilne objęcie nadzorem Akademii Medycznych i Społecznych Nauk Stosowanych w Elblągu. Zapowiedział też, że samorząd będzie sprawdzał, czy absolwenci nowo otwartych kierunków są odpowiednio przygotowani do zawodu, a jeśli okaże się, że nie – muszą się oni liczyć z zawieszeniem prawa wykonywania zawodu.
Minister Niedzielski stwierdził w środę, że nie jest adresatem zarzutów. - To jest zarzut skierowany do rektorów uczelni, którzy są odpowiedzialni za jakość kształcenia – wyjaśnił. - Bardzo ściśle współpracujemy z rektorami podejmując decyzje o zwiększeniu liczby w naborze. Oczywiście, że chcielibyśmy więcej, natomiast liczby są ustalane z rektorami – dodał.
Szef MZ wskazał, że trwają prace nad standardami kształcenia. Mówił też, że otwarcie kierunku lekarskiego wymaga spełnienia rygorystycznych wymogów, zaś głosy krytyczne to typowo korporacyjny głos działający w interesie lobby, które nie chce konkurencji.

id