Lekarski Egzamin Końcowy do zmiany? Tego domaga się Porozumienie Rezydentów

Egzamin jest zbyt łatwy, niedostatecznie weryfikuje wiedzę

Porozumienie Rezydentów w mediach społecznościowych poinformowało, że Lekarski Egzamin Końcowy wymaga pilnej zmiany. Obecnie do jego zaliczenia wymagane jest 56 proc. poprawnych odpowiedzi, przy czym od 2021 roku składa się on w 70 proc. ze znanej wcześniej bazy około dwóch tysięcy pytań. Jak pokazuje praktyka, absolwenci są w stanie z łatwością opanować je na pamięć. Wyniki egzaminów poprawiły się, różnice w uzyskanych wynikach się zmniejszyły. − W obecnej formie LEK nie jest narzędziem weryfikującym jakość kształcenia i wymaga pilnej reformy – stwierdza zarząd PR.
Dlaczego rezydenci krytykują zamiany, o które sami zabiegali?
Jak można wyczytać we wpisach młodych lekarzy m.in. na Facebooku, od pewnego czasu stało się jasne, że LEK w obecnej formule nie spełnia swoich zadań. Chodzi głównie o to, że nie stanowi odpowiednio wysoko postawionej poprzeczki dla absolwentów studiów medycznych otwieranych w ostatnich latach w zatrważającym tempie na wyższych szkołach zawodowych.
W ocenie Porozumienia Rezydentów, jakość nauczania na tych uczelniach może pozostawiać wiele do życzenia. W kilku uczelniach do tej pory nie ma prosektorium, nie odbywają się ćwiczenia z użyciem preparatów narządowych. W tej sytuacji to właśnie LEK musi weryfikować wiedzę absolwentów.
Nie może być (jak to jest w tej chwili) jedynie rankingiem pomocnym głównie przy wyborze specjalizacji lekarskiej. Przypomnijmy, że obecnie w przypadku najbardziej obleganych specjalizacji to właśnie najwyższy wynik może zagwarantować dostanie się na nią.
Przeciwko pospiesznemu tworzeniu kierunków lekarskich na uczelniach zawodowych protestuje Naczelna Izba Lekarska. Stoi ona na stanowisku, że kształceniem lekarzy powinny zajmować się wyłącznie uniwersytety medyczne.
W jaki więc sposób musiałby się zmienić LEK, aby lepiej weryfikował wiedzę? Według przedstawicieli Porozumienia Rezydentów liczba pytań w bazie musiałaby się kilkakrotnie zwiększyć. Musiałoby się w niej znaleźć nie dwa tysiące, ale nawet kilkanaście tysięcy pytań.
Jednocześnie Okręgowa Izba Lekarska w Szczecinie 16 lutego zwróciła się do prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia z prośbą o zbadanie wydatkowania środków publicznych na kształcenie lekarzy. Według OIL wzrastająca liczba studentów i podmiotów uprawnionych do uruchomienia kierunku lekarskiego grozi spadkiem jakości kształcenia lekarzy w Polsce. W piśmie do NIK zwraca uwagę na niedobory kadry dydaktycznej na nowo otwartych kierunkach lekarskich, jak również brak strategii dotyczącej szkolenia podyplomowego zgodnego z potrzebami społecznymi.

id