Wprowadzenie norm zatrudnienia dla lekarzy priorytetowe dla OZZL

Wystarczy dwóch lekarzy do założenia szpitalnego oddziału

OZZL domaga się wprowadzenia norm zatrudnienia dla lekarzy. Takie normy funkcjonują np. w Niemczech lub Czechach, a w Polsce dotyczą pracy pielęgniarek. – Zebraliśmy już dane z niektórych europejskich państw, by zorientować się, jaka jest średnia m.in. dla specjalistów na poszczególnych oddziałach szpitalnych. Informacje z pozostałych krajów wciąż spływają – mówi w rozmowie z podyplomie.pl lek. Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Zdaniem Grażyny Cebuli-Kubat, normy dla polskich lekarzy powinny odnosić się nie do liczby szpitalnych łóżek – jak to jest w przypadku pielęgniarek – lecz do liczby pacjentów. Przypomnijmy: normy dla pielęgniarek obowiązujące w Polsce od 2019 r. zakładają 0,6 etatu na łóżko na oddziale zachowawczym, 0,7 etatu na łóżko na oddziale zabiegowym. Nie ma przy tym znaczenia obłożenie oraz stan chorych.
Obecnie, jeśli chodzi o lekarzy, funkcjonują jedynie wymogi określone w kontraktach. – Wystarczy, że dyrektor znajdzie dwóch specjalistów laryngologów i otwiera w szpitalu oddział laryngologii. Potem jeden z tych specjalistów odchodzi i oddział równie szybko jak powstał, jest zamykany. To krzywdzące dla pacjentów, którzy nie mają zapewnionej ciągłości opieki oraz dla rezydentów, którzy pracują na takim oddziale – mówi Grażyna Cebula-Kubat.
Jak podkreśla przewodnicząca, wprowadzenie norm będzie zapobiegało temu zjawisku, które stało się bolączką w ochronie zdrowia.
Ponadto zmniejszy się liczba godzin pracy w szpitalu, a to spowoduje mniejsze zmęczenie, mniejsze ryzyko błędu i wypalenia zawodowego medyka.
Działaczka przypomina, że 30 proc. lekarzy jest w wieku emerytalnym, będzie ich ubywać, a młode pokolenie nie zgadza się już pracować 24 godziny na dobę.
– Kiedy ustalimy normy, stanie się jasne, czego robić nie wolno. Obecnie lekarze kontraktowi pracują po kilkadziesiąt godzin, bo muszą. Kiedy lekarzy specjalistów będzie nie dwóch, tylko czterech, podzielą się pracą: na oddziale, w poradni i na dyżurze w taki sposób, by nie pracować po 300 i 400 godzin miesięcznie – mówi Grażyna Cebula-Kubat.
Czy jednak wprowadzenie norm jest na rękę lekarzom, czy nie spowoduje nadmiernych ograniczeń możliwości pracy i zarobkowania?
Grażyna Cebula-Kubat przekonuje, że nie. – Każdą zmianę dyskutujemy i poprzedzamy badaniem opinii lekarzy. Dysponujemy ankietami, z których jasno wynika, że dla lekarzy najważniejsze jest bezpieczeństwo ich pracy, a zarobki są na czwartym miejscu. Lekarze nie chcą pracować do kresu fizycznych możliwości, nie chcą umrzeć na dyżurze albo po przyjściu do domu. 80 proc. specjalistów w publicznej ochronie zdrowia chce pracować na jednym etacie  – mówi przewodnicząca OZZL. Jak zapewnia, lekarze, którzy chcą pracować więcej, będą mieli taką możliwość w sektorze prywatnej ochrony zdrowia.
W jej ocenie jednak grupa takich lekarzy jest nieliczna. – Nawet lekarze kontaktowi zapisują się do związku zawodowego, bo oni też wolą pracować w jednym miejscu, czuć związek ze swoim szpitalem i empatycznie podchodzić do pacjenta. Nie chcą być rzucani z miejsca na miejsce: izba przyjęć, oddział, poradnia – dodaje związkowczyni.
Jej zdaniem dopiero gdy warunki pracy będą znormalizowane, uda się zatrzymać wyjazdy polskich lekarzy za granicę. Dlatego walkę o normy w zatrudnieniu Grażyna Cebula-Kubat nazywa swoim flagowym projektem jako liderki związku.
Jak się dowiadujemy, resort zdrowia jest otwarty na propozycje. Jak informuje szefowa OZZL, na spotkaniu z wiceministrem Piotrem Bromberem 9 marca będą przedstawione propozycje MZ w tym zakresie.

id