Sytuacja covidowa: czy szczepić, aktualne restrykcje

Obostrzenia pandemiczne to martwy przepis?

Obowiązek zakrywania za pomocą maseczki nosa i ust w aptekach, przychodniach i w szpitalach zostanie przedłużony do 30 kwietnia 2023 r. – wynika z opublikowanego w środę projektu rozporządzenia Rady Ministrów w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego. Projekt skierowano do podpisu premiera.

Bieżąca sytuacja w ocenie wirusologa
O tę kwestię została zapytana prof. Szuster-Ciesielska. − Przedłużenie restrykcji covidowych przynajmniej do końca kwietnia uważam za bardzo dobrą decyzję − oceniła wirusolog w rozmowie z PAP.
Zwróciła uwagę, że chociaż spadki liczby zachorowań są widoczne, to nie można powiedzieć, że osiągnęliśmy bezpieczny epidemiologicznie poziom. W dalszym ciągu utrzymuje się wysoka zachorowalność na grypę typu B. Obydwa wirusy, SARS-CoV-2 i grypy, przenoszone są drogą oddechową, zatem maseczki będą obniżały ryzyko ich rozprzestrzeniania.
Zauważyła też, że zasady nie są przestrzegane, na przykład w aptekach zdecydowana większość osób nie nosi maseczek. Dlatego wydaje się, że przepis jest martwy.
Odnosząc się do ewentualnego poluzowania obostrzeń od maja, prof. Szuster-Ciesielska stwierdziła, że decydenci powinni kierować się przede wszystkim aktualną sytuacją.
W jej ocenie, na razie nie ma mowy o zakończeniu pandemii, bo fale covidowe w tej chwili nie rozkładają się równomiernie w świecie. Jako przykład wskazała znaczący wzrost zachorowań w Anglii, gdzie, według szacunków, może być wkrótce nawet 1,5 mln osób z COVID-19. Również w Australii obserwuje się wzrost liczby zachorowań. − W Polsce akurat mamy spadki, ale nie jest powiedziane, że kolejna fala nie pojawi się w sezonie wakacyjnym, tak jak było to w poprzednich latach. Zwłaszcza że w większości z nas wygasła odpowiedź po ostatnich szczepieniach, a nowe dawki przypominające wciąż nie są proponowane − ostrzegła ekspertka.
Według niej, wirus SARS-CoV-2 się jeszcze nie ustabilizował, więc nie można mówić, że mamy do czynienia z chorobą sezonową, fale pojawiają się w Polsce nawet kilka razy w ciągu roku. − Musimy mieć też to na względzie, planując szczepienia przeciw COVID-19 − dodała prof. Szuster-Ciesielska.

Zainteresowanie szczepieniami prawie zerowe
Na problem zwiększonej liczny pacjentów z COVID-19 w poradniach, a także drastycznego spadku zainteresowania szczepieniami zwracają uwagę specjaliści medycyny rodzinnej z Porozumienia Zielonogórskiego. Są dni, że w niektórych województwach nikt się nie zaszczepił. W gabinetach POZ sporadycznie zdarzają się pacjenci, którzy chcą przyjąć dawkę przypominającą. Pierwszorazowych nie ma w ogóle. Mimo że można też szczepić dzieci od 6. miesiąca życia, to rodzice rzadko z tego korzystają. W aptekach, gdzie też można się zaszczepić – także jest pusto.

Kogo zaszczepić?
Ministerstwo Zdrowia w rozmowie z Podyplomie.pl wyjaśniło, że nadal wszystkie osoby, które skończyły 6. miesiąc życia, mogą skorzystać ze szczepień przeciw COVID-19.
Pełny schemat szczepienia przeciw COVID-19 dla szczepionek Pfizer i Moderna to dwie dawki. Szczepienie Johnson&Johnson jest jednodawkowe.
Osoby, które ukończyły 6. miesiąc życia i upłynęły im 3 miesiące od pełnego szczepienia, mogą przyjąć dawkę przypominająca szczepionki przeciw COVID-19.
Po ukończeniu 5. roku życia można przyjąć drugą dawkę przypominającą.
Informacja o przyjętych przez pacjenta dawkach szczepienia jest dostępna na jego Internetowym Koncie Pacjenta oraz w aplikacji mojeIKP.
Lekarz widzi, ile pacjent przyjął dawek po zalogowaniu do systemu gabinet.gov oraz uzyskaniu dostępu do danych pacjenta.
MZ przypomina, że wszystkie informacje, w tym rekomendacje, dotyczące szczepień przeciwko COVID-19 znajdują się na stronie: https://www.gov.pl/web/szczepimysie.

id