Pierwsze sukcesy w walce z receptomatami?

Limity w liczbie przyjmowanych pacjentów i wystawianych recept dały efekt. W pięciu receptomatach, które wystawiały najwięcej recept, średnia na lekarza spadła z blisko 12 tys. do 4 tys. recept miesięcznie – poinformowało Ministerstwo Zdrowia na Twitterze 2 sierpnia.
– Nie odnotowujemy dziś zbliżania się do limitów w POZ, AOS czy szpitalach – podał resort we wpisie, przekonując tym samym, że pozostali lekarze, którzy nie współpracują z receptomatami, nie odczuwają żadnych skutków restrykcji.
Choć resort chwali się sukcesem w walce z receptomatami, czyli firmami komercyjnie wystawiającymi e-recepty, to pochwała jest na wyrost. Wystarczy jedno kliknięcie w wyszukiwarce, by się przekonać, że receptowy interes kwitnie w sieci w najlepsze. Firm oferujących „kody w pięć minut”, „receptę bez zbędnych pytań”, czy „e-recepty już od 35 zł” – mimo obostrzeń wprowadzonych przez MZ – jest nadal wiele.
Przypomnijmy: aby ukrócić proceder, od 3 lipca lekarz w ciągu 10 godzin pracy może przepisać maksymalnie 300 recept dla 80 pacjentów.
30 czerwca minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że podpisał doniesienie do prokuratury w sprawie 10 lekarzy, którzy dopuścili się co najmniej pięciu przestępstw w związku z wystawieniem e-recept – w ciągu roku wystawili ich od 100 do 400 tys.
Według ministra mogli dopuścić się pięciu przestępstw: poświadczenia nieprawdy w związku z niewykonanym badaniem, oszustwa – bo część tych recept jest refundowana, sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia publicznego na masową skalę, narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia i ułatwienia dostępu do środków odurzających.
2 sierpnia – po tym, jak odnotowano przypadki ciężkich powikłań, a nawet zgonu – weszły kolejne obostrzenia. Ograniczają one zdalne wystawianie recept na środki silnie działające, odurzające i psychotropowe. MZ podkreśla, że pacjent powinien sprawdzić, na jakich zasadach może je uzyskać, a lekarz, na jakich zasadach może je przepisać.