Lekarze wzywają do udziału w proteście 30 września w stolicy

Dymisja ministra Niedzielskiego nie przerwała przygotowań

Porozumienie Rezydentów OZZL i Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy szykują się do protestu 30 września o godzinie 12 w Warszawie.
Idea wyrażenia sprzeciwu podczas demonstracji powstała w efekcie eskalacji konfliktu między lekarzami a Ministerstwem Zdrowia o wprowadzane ograniczenia w preskrypcji recept. Nastrojów nie uspokoiła dymisja byłego już ministra Adama Niedzielskiego, odpowiedzialnego za wprowadzane obostrzenia, jak również bulwersujący incydent ujawnienia danych medycznych krytykującego resort lekarza Piotra Pisuli.
Protest ma być apelem do wszystkich polityków w Polsce. Lekarze chcą w ten sposób powiedzieć stanowcze „nie” bylejakości w zarządzaniu ochroną zdrowia. „Ochrona zdrowia MUSI stać się kluczowym punktem programów politycznych na te wybory. Nieważne, kto będzie zasiadał w parlamencie − my oczekujemy realnych zmian, a nie czczych obietnic. Oczekujemy szacunku, dialogu i zadbania o zdrowie polskiego pacjenta” – napisał OZZL, zapowiadając akcję i wzywając do udziału w niej.

Czego oczekują lekarze
Jako postulat zerowy lekarze żądają wycofania wszystkich zmian w wypisaniu recept wprowadzonych przez Adama Niedzielskiego. A ponadto także:
1.  Jakościowego kształcenia lekarzy. Nie ma zgody na szkoły zawodowe i uczelnie techniczne bez zaplecza dydaktycznego, infrastruktury i warunków do prowadzenia kierunku lekarskiego.
2.  Wprowadzenia norm zatrudnienia dla lekarzy w przeliczeniu na pacjenta, co zapewni prawidłową jakość pracy. Nie zgadzamy się na zakopanie nas biurokracją oraz łatanie systemowych dziur kosztem zdrowia personelu medycznego i bezpieczeństwa pacjenta.
3.  Większych inwestycji w ochronę zdrowia − 8% PKB to minimum, by zapewnić właściwą i nowoczesną pomoc pacjentom.
Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, przypomina, że dotychczasowe apele nie przyniosły skutku. Wyjaśnia, że jeśli politycy nie słyszą głosu lekarzy w apelach i listach, to usłyszą go na ulicach Warszawy.
Z kolei Grażyna Kubat-Cebula, przewodnicząca OZZL, dodaje, że obecnie za źle działający system wina zrzucana jest na lekarzy. − Chcemy, żeby państwo zajęło się wreszcie kolejkami do specjalistów, szpitali i na diagnostykę, a nie udawaniem reform i chociażby masową produkcją lekarzy, gdy już dziś widzimy, że szkolenie bez zwiększania ilości miejsc i tak kuleje – przekonuje szefowa związku.

id